Opowieść znajduje się na płycie, a właściwie na dwu płytach. Chodzi o płyty ,,Tata Kazika" i ,,Tata Kazika 2". Autorem jest nie Kazik, ale jego ojciec Stanisław Staszewski, którego teksty i muzyka to zjawisko cudowne i mnie przynajmniej niesłychanie wciągające, momentami transowo-hipnotyczne. Można tego słuchać bez końca, teksty zaś, i Staszewskiego, i Gałczyńskiego i tradycyjne, są po prostu przejmująco piękne. Więc niech opowieść się rozpocznie:
A zacząć można by tak:
,,Były dwie siostry noc i śmierć,noc była piękna jak sen a śmierć , śmierć jeszcze piękniejsza"
Świat w tej opowieści nie jest za ciekawy: jest samotność, jest ból, jest mrok, jest śmierć, jej przeczucie i jej oczekiwanie, jest melancholia, jest alkohol, jest i polityka, jest i emigracja, jest niepogodzenie i zagubienie. Jest to świat, w którym
,,.... z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle".
Jest to świat czerni:
,,Czarne słońca wschodzą, wschodzi czarny nów, spieszmy się , nim czarny dzień powróci znów".
Miłość jest trudna: ,,Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam, ni nam samym, ni bez siebie żyć"
Ale przed czernią, a czasem i po czerni może być wiosna, choć często wiadomo, że wiosna nie nadejdzie, ale sensem jest oczekiwanie:
,,...a ja twierdzę baronowo, wkrótce minie zima zła, z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie tru la la,
lecz się nie martw baronowo, już przemija zima zła, rozpoczniemy ach na na nowo nasze słodkie trulla la,trulla, trulla, trulla, trulla, trulla,trulla, trulla la rozpoczniemy ach na nowo nasze słodkie trullal la"
Jak nie ma wiosny, nie ma miłości zostaje nam tylko pytanie:
,,Czemu dni wesołe nie są,. czemu z oka płynie łza ?"
Łza może płynąć choćby z powodu samotności i bólu egzystencji czy jak to sobie nazwiemy,które są nie do przewzyciężenia nawet, gdy ktoś jest z nami:
,, Zgaśnie blask oczu twych, gdy wstanie dzień, świt za szybą przysiądzie jak szary ptak, nie mów nic, przytul się, wstrzymaj czas, wszystko zmień, zapomnienie jak zmierzch niech zatopi nas znów, wódki mgła wokół głów pełznie jak duch, jaki zły jaki pusty jest cały świat, nie mów nic, przytul się, wtóru serc dziwna moc, wstrzyma czas, niechaj trwa pijana noc"
Choć jeśli miłość już jest, to powinna być piękna i mocna jak głos Violetty Villas, która nawet zabawiając marynarzy, jest wielka:
,,Kochaj mnie, a będę twoją, całuj mnie, mocno tul, niechaj dziś pocałunki twe ukoją beznadziejną tęsknotę naszych serc"
A po takich chwilach można już tylko umrzeć. Życie pełne bólu, alkoholu, cynizmu i nieudanej miłości się kończy. Ale jak poeta umiera, to wielu wcale nie żal:
,,Wszyscy stanęli kołem, z czołem bardzo wesołem, prasa, kuzyni, i szacowne to grono orzekło unisono, dobrze tak świni"
A na koniec zostają tylko słowa:
,,A gdy będę umierał, to nie przyjdzie generał, ziewnie z cicha dyrektor, bo umiera byle kto"
PS. Za teksty podziękowania dla K. I. Gałczyńskiego i Stanisława Staszewskiego, za muzykę dla Stanisława Staszewskiego, za interpretację dla Kazika Staszewskiego i Violetty Villas, za inspirację dla autora strony o Stanisławie Staszewskim Piotra Czerskiego.
PS 2. Link do strony, jakby ktoś chciał poczytać nie tylko moje kiczowate przemyślenia, ale i teksty w oryginale, i dużo wiadomości na tenże temat, jest obok.
Interpretację to przypisałbym do Kultu, a nie Kazikowi. Sam Kazik ani śpiewać ani grać nie potrafi (a przynajmniej robi to kiepsko). Właściwie dziękuj komu chcesz. To taka moja uwaga była.
wydaje mi się nie być Kultem., Ale masz rację: Kazikowi i Kultowi dzięki za interpretację.
PS. Ja w sumie nawet nie jestem szczególnym ich fanem, ale te 2 płyty są genialne i nie dam sie przekonać, że jest inaczej, za nic:), chociaż muszę się bez bicia przyznać, ze oryginalnych wersji Staszewskiego seniora nie znam..., ale chyba już do Kazikowej( Kultowej) interpretacji tak się przyzwyczaiłem, że inne mnie aż tak bardzo nie ruszą. Kaczmarskiego np. uwielbiam, ale ,,Celina" w jego wykonaniu nie przekonuje.Pozdrówka
a Kazik bez Kultu nie byłby Kazikiem. Oto to w tym wszystkim chodzi. Nie odbieram mu charyzmy, bo Kazior bez wątpienia taką ma, ale Kult i Kazik istnieją jako całość, zwłaszcza na tych dwóch płytach, gdzie Kazik nie napisał ni słowa. Ważnym elementem jest muzyka, jakby nie decydująca, zwłaszcza klawisze, czy waltornia, a czasem i skrzypce. Kazik nie potrafi nawet śpiewać, bo fałszuje, zwłaszcza na "Tata Kazika". Te dwie płyty to po prostu Kult i tak trzeba o tym mówić, nie Kazik.
Na początku lat 90 powstał taki film "tata kazika" czy jakoś tak itam można było usłyszeć jak spiewa jego ojciec. Nie brzmi to rewelacyjnie, ot takie "żulowskie" granie. Dopiero Kult dał ognia.
Dla porównania możesz posłuchać oryginalnych nagrań Stanisława Grzesiuka i porównać ze Szwagierkolaską.
Teraz Kazik i Kult to cienie, płyta Poligono beznadziejna... no cóż chyba już dawno z tego wyrosłem...
"Nie, nie, nie, nie, nie...
Nie te czasy już
nie powtórzą się..."
pełen wzruszeń i uniesień a obok na pańskiej stronie reklama prawdziwej artystki - Paris Hilton, i to nawet nad stroną Pawła Wrońskiego.
Mieszkam w Polsce - prawda?
Ale cóż, jeżeli nam zabraknie sił, zostaną jeszcze morze i wiatr.
:)
kulturę masową, więc badziewia typu Paris Hilton w niej tez nie brak. Pozdrawiam pana. A co do morza i wiatru , to racja, o Budzym pewnie kiedyś też coś napiszę. Pozdrówka.
sam Kazik nie był przekonany do nagrania płyty..i piosenek ojca... i dość długo do tego przekonywał go wspomniany już Kaczmarski.
z przyjemnością.
A może coś z E.Rylskiego?
"Z tylu _różnych_ dróg przez życie" :>
Bardzo przyjemne są te albumy swoją drogą, szkoda, że jakoś nieznane szerszej publiczności.
Ja nie o Kaziku, bo za bardzo za nim nie przepadam (wolno mi - jest demokracja). Czytałem Cię u Rybińskiego. Że też chce Ci się pukać w klawiaturę dla takiego człowieka. Mnie się nie chce.
do Torlin: po prostu lubię rzeczy i przedsięwzięcia beznadziejne. To dlatego, zresztą romantycy tak mają:). Pozdrówka.
Pwilkin: to nie czepialstwo, to dobra robota z twojej strony poprawiać ignoranta:), a tak się starałem, by słuchac dokładnie i nic nie pomylić, zaraz poprawię.
Igła: O Budzym pewnie tak, gorzej z Rylskim, bo nic nie czytałem, no chyba, że recenzje w gazecie. Pozdrówka.
Eustachy jest Grzesiu rewelacyjny w swoim debiucie. Naprawdę Ci reklamuję te dwie duże nowele (opowiadania)"Stankiewicz" i "Powrót", rzecz jest o Polakach w carskiej Rosji. Dla mnie rewelacja. Książki wydane współcześnie - dobre, ale bez iskry i ikry jak tamta.
cos wyjątkowego...dla mnie chyba w pierwszej 10tce mojej top listy...nie wiesz może kto jest pierwowozorem owego poety...Mała Ziemiańska... to Tuwim i Słonimski i chyba Boy ale nie jestem biegly w przedowjennym salonie... pozdrawiam i zapraszam na mój blog
Ma rację Torlin ten debiut Rylskiego to rewelacja.
Ale Warunek tak samo.
No i ten nastrój, w sam raz dla Grzesia.
Bardzo interesuję się tym okresem, ale nie wiem, kogo miał Gałczyński na myśli. Podstawowymi bywalcami stolika na półpiętrze byli: Lechoń,Tuwim, Słonimski, Iwaszkiewicz, Wierzyński, Wieniawa. Do fragmentu wiersza o skandalach najlepiej pasuje Wieniawa, do "pożyczał, a nie oddawał" - Makuszyński, a do stanowiska w cenzurze - dabóg nikt. Przy stoliku funkcję cenzorską pełnił Jan Lechoń, ale do niego z kolei nie pasuje " Po co dziewki uwodzi", bo L. był homoseksualistą. G. oprócz tego o nikim nie powiedziałby "świnia".
Także chyba prawdę powiedziawszy należy przyznać, że jest to wiersz ... autobiograficzny.
Grzesiu! Wytłumacz mi, jak to się robi, że u Ciebie w blogu nick jest linkiem, a oprócz tego
pod nickiem (w następnym wierszu) ukazuje się nazwa blogu, do którego prowadzi link ukryty pod nickiem. Właśnie spróbowałem dać drugą linijkę i mi załadowało komentarz
osoby mające bloga w Salonie 24 jak ja czy Galopujący Major mają jednocześnie link do swojego bloga w nazwie posiadacza i tytuł bloga pod tą nazwą. Jak bys miał tu blog, to by było to samo, ale nie wiem czy ci o to chodzi dokładnie.
Oczywiście! To jest wytłumaczenie. A my się dziwimy, że w nowych osiedlach ogradzają domy. Taką samą politykę prowadzi moja ulubiona GW, która z kolei, jak się nie ma u niej konta, to się jest traktowanym we wszystkich blogach GW jako gość z numerem komputera - na zasadzie "jak już musisz tu wejść, to wejdź, ale zawsze będziesz obcy".
w koncu sie dowiedziałem, jak znasz jakaś strawną pozycje ksiązkową opisująca ten okres a zwłaszcza tamte klimaty, to mogłbyś podac tytuł i autora...
Warunek świetny ale trzeba sie przyzywaczaic do specyficznych didaskaliów( tak sobie nazywam opisywanie postaci przez Rylskiego) choc czsc srodkowa opisujaca błądzenie po Rosji troche nudnawa, za to pierwsza częsc po prostu bajka... pozdro jest nowy wpis
Weż łaskawie pod uwagę, że zmieniasz mój nick na bardzo brzydki, bo nawiązujący do trolla (w slangu użytkowników Internetu określenie osoby uprawiającej trolling). Ja jestem Torlin. Pzdr
Ps. W sposób skondensowany, ale fajny opisuje to Andrzej Zawada w książce "Dwudziestolecie literackie" Wydawnictwa Dolnośląskiego z cyklu "A to Polska właśnie".
kurcze ciagle mi sie takie przekrecanie przydarza...dzieki za info