Dzisiaj wszedłem na stronę radiowej Trójki, by sobie, jak to mi się w miarę często zdarza na listę zagłosować, niby rzecz normalna, aż tu nagle widzę tytuł audycji dotychczas mi nieznany ,,Trzecia strona księżyca". Skuszony zagadkową i typowo trójkową nazwą klikam dalej, a tu moi państwo, okazuje się , że ...
Że jest pięknie, tak, tak, a dokładniej pięknie już było 4 razy i będzie najbliższym razem dopiero( buuu..., czemu o tym wcześniej nie wiedziałem) 3 marca, bo audycja emitowana jest raz na miesiąc w czasie pełni.
A pięknie będzie dlatego, bo czytam listę zespołów jakie tam mają być preferowane: Bauhaus, Dead Can Dance, Joy Division, The Cure, Sisters of Mercy, Ultravox, Fields of the Nephilim, po prostu czołówka gotyckiego rocka, ma być i klasycznie i nowocześnie.
Jejku, z wrażenia pewnie nie zasnę, słucham sobie właśnie Dead Can Dance, wdycham opary kadzidełka i kontempluję widok płonącej świeczki. No, no , już klimatycznie jest,Brendan Perry na przemian z Lisą Gerrard swymi głosami mnie dołują,a raczej ,,melancholizują", a co dopiero będzie w czasie audycji, 4 godziny w klimacie mroku i piękna.
Głos Tomka już nie powróci, ale mam nadzieję, że jego duch nad audycją będzie się unosił, tak jak się unosi też nad Nocą Muzycznych Pejzaży w piątkowo-sobotnią noc o 2 w nocy co tydzień. Tomek Beksiński pewnie by napisał, że i tak ,,wszystkie piękne chwile przepadną jak łzy w deszczu", ale mimo to czekam niecierpliwie, na razie samemu sobie aplikując ,,Tańczących Umarlaków"( he, he, ładna nazwa). Jeszcze gdyby NMP Piotra Kosińskiego tak o dwie godziny wcześniej się rozpoczynała czyli o północy , byłbym całkiem happy.
A jak wiadomo wszystkim miłośnikom radia,noc to najlepsza pora do słuchania takiej muzyki( ale i każdej innej, byle dobrej). W ogóle noc zawsze mi się z Trójką kojarzyć będzie czy to z ,,Zagadkami literackimi" czy z muzycznymi audycjami i Beksińskiego, i Kydryńskiego, i Kosińskiego Janusza, wymienionego już wcześniej Piotra Kosińskiego. Z muzyką przez duże ,,m" po prostu.
A Lisa dalej mi smęci z głośników, jej głos nie dość, że cudowny , to i działanie oczyszczające ma, komponuje się dobrze z gorzką herbatą przy tym.
Noc- pora moja, czas ulubiony wszystkich nadwrażliwców, samotników, ponuraków, abnegatów itd. Pora ,, samotnych podróżników z ciemnych ulic" jak Maja z Moonlight kiedyś śpiewała. Harry Hallerów, poszukujących swojej Herminy.
Czas romantyków: Novalisa, który uważał ją za czas piękny ale niegroźny, idealizował, była to brama do innego świata wg niego, Hoffmanna- jego knajpianych wędrówek, no i jego demonicznych bohaterów, Aurelii, wampirzycy, rozrywającej i wyjadającej z grobów resztki zwłok, Cardilliaca, który czyhał na swoich ,,dziennych" klientów, by im zabrać sprzedany wcześniej i własnoręcznej roboty klejnot, zabijając przy tym właścicieli.
Noc to magia, a ja niedługo, ponieważ mi od piątku się dwa tygodnie ferii rozpoczynają, spędzę pewnie wiele bezsennych, mrocznych nocy, czytając ,,Okręt Widmo"Marryata, ,,Italczyka" Ann Radcliffe, może jeszcze ,,Zamek w Otranto" i słuchając odpowiedniej do tych starych sprzed lat dwustu tomiszczy muzyki.
Świeczka płonie dalej, kadzidełko ćmi się też, utworów Brendana i Lisy jeszcze przynajmniej kilkanaście, a tu wpis trza kończyć, by nie smęcić już.
Więc dobranoc i ,,sweet dreams" wszystkim nocnym markom, choć raczej do konwencji wpisu lepiej by pasowało: ,,bittere Alpträume".
PS. Obiecywałem sobie w blogu nie smęcić, nie dołować, nie prowadzić jakichś dziwnych rozważań ( szczególnie, że robię to w salonie 24- miejscu raczej politycznym i rozpolitykowanym, ale cóż ja zawszę muszę się odróżniać), no, ale po pisaniu niestety o rzeczach toksycznych musiało przyjść dzieło oczyszczenia, przy okazji zresztą napisałem o kolejnej rzeczy, która mnie interesuje.
PS.2. Ale obiecuję poruszać czasem i aktualne sprawy, dzisiaj myślałem nad wpisem o fanatyzmie, o Gaelu Garcii Bernalu, o języku polityków, o tragicznej historii Indian, o wielu innych rzeczach(hm, w sumie mało one aktualne:)), no, ale nie leżały mi one aż tak bardzo jak nocny.
PS.3. Najbardziej aktualne tematy na razie sobie olewam, może jestem dziwny, ale bardziej mnie inspiruje głos Lisy Gerrard, niż odejście Dorna czy Sikorskiego, a tak mi się właśnie skojarzyło: Dorn to po niemiecku cierń, kolec, nie dziwne, że mocno uwierał:) panów Kaczyńskich.
I jeszcze jedna wiadomość, akurat aktualna: Maciej Giertych gwiazdą telewizji Arte, naprawdę!, dziś poświęcono mu prawie 10 min programu ,,Zoom Europa", w ogóle ten program o mały włos też by zainspirował mnie do wpisu, alem , nie wiedzieć czemu, porzucił ten zamiar skomentowania go.
Ps. już ostatni: Kadzidełko się wypaliło, świeczka nadal płonie , no i głos cudowny dobiega dalej , teraz akurat Brendana Perry.
Fajnie się czyta Twoje niepolityczne posty, chyba razem siedzimy w nieco nostalgicznej przeszłości nie zapominając iż życie toczy się nadal. Miło wspomnieć 4AD i wyciągnąć zakurzonego kompakta z Wolfgang Press. Tylko jedna nieścisłość. Beksiński to jednak przede wszystkim Program Drugi PR i czuwanie z kaseciakiem na nadawany o 21 całkiem legalny materiał do skopiowania:)
ps. niedawno puściłem sobie Joy Division ze starej płyty analogowej na adapterze mojej ciotki. Ta muzyka brzmi nadal fenomenalnie!!.Warunek? Zły sprzęt grający, stare radio, gramofon lub kaseciak grundiga.
"PS. Obiecywałem sobie w blogu nie smęcić, nie dołować, nie prowadzić jakichś dziwnych rozważań ( szczególnie, że robię to w salonie 24- miejscu raczej politycznym i rozpolitykowanym, ale cóż ja zawszę muszę się odróżniać), no, ale po pisaniu niestety o rzeczach toksycznych musiało przyjść dzieło oczyszczenia, przy okazji zresztą napisałem o kolejnej rzeczy, która mnie interesuje."
Ech stary - myślę że to bardzo dobrze że jest parę gości co trochę odejdą od polityki...
jak dzieci były jeszcze małe, śpiewałem im czejeńskie piosenki. Oczywiście nie znam słowa w tym języku ale wystarczył zaśpiew i bębenek no i "Długa droga Czejenów"
:)
był, ale tych audycji nie znam, w ogóle ja, niestety młody będąc, za póxno róznych ,,radiów" słuchać zacząłem i Beksińskiego znam tylko z trójki i to też z audycji tuż przed samobójstwem. Pozdrawiam.
Miało być do fajnie się czyta, no bo 4AD to tytuł był. Kurde, żeby mi teraz jakiś złośliwiec nie zarzucił, że nie wiem co to 4AD. Pozdrówka.
Popieram pański wpis.
Czy pan też słucha gotyckiego albo progresywnego rocka?
ty jesteś czasem genialny, myslisz, że gotyk tak wpływa na ludzi, ja myślę, że to coś gorszego, jakieś środki działające na psychikę. Ja w sumie mam chwilowy dylemat czy posty Blizny 05 chcę tu mieć, ale chyba się postaram i spróbuję dokonać rzeczy beznadziejnej i mu odpowiedzieć. Mam nadzieje,ze moja wzpowiedz bedzie jednak sensowniejsza,kurde cos mi sie polskie litery przestawily , jestem poza tzmw stanie podgoraczkowzm chzba i ne mam sil nic pisac, wiec bliznie pewnie dopiero jutro napisze.
a w ogole zapowiadalem czasem,ze blizne bede wycinal,ale poniewaz na temat, ktory mni interesuje cus napisal,wiec go ne wytne.pozdro od prawie umierajacego, kurde zachcialo mi sie na mroczne tematy pisac, to teraz mam, nie dosc, ze blizna 05 mnie swoja obecnoscia zaszczycil, to jeszcze ten moj stan pszchofizyczny. Kurde, jak bzm wiedzial, ze tak ze mna bedzie, to bym jakis nekrolog swoj machnal.To tyle na dzis.
Przepraszam i za tresc tego postu, ale z przycyzn o ktorych pisalem nie wzchodzi mi. Spadam pod kocyk, mam nadzieje, ze do jutra ozyje.
wg obietnicy usuwam, bo i nie na temat i belkot, zadzwon lepiej do woobie doobie w tok fm, tam chociaz ty albo ktos inny fajnie czyta i jest zabawnie, w wersji pisanej jest to tylko belkot. pozdrawiam i nie zapraszam wiecej, choc jak znam zycie to sie pojawisz.Pozdrowka, zycze dalszego zapalu w tropieniu lewakow, rozsadku nie zycze,, bo chyba za pozno. Tyle.
Całkowicie nieskromnie chciałem Cię zaprosić na swoją stronę, gdyż znowu byłeś moim permanentnym inspiratorem. Współczuję obecności Blizny, nie martw się, to jest troll.
Nie wypowiadam się na temat Twojego wpisu, bo się na tym nie znam - podejrzewam - nie to pokolenie.
Klimatyczny wpis! A odnośnie mijających chwil to przypomina mi się końcówka filmu Blade runner:
"All those moments will be lost in time like tears in the rain"
pozdrawiam
Wujek, nie płacz, bo nie tak dawno chwaliłeś lewaków, a prawaków wbijałeś w ścianę. Biedactwo, oj oj oj.
Ale rób tak dalej, z tęsknotą czekam, aż zaczniesz blogować.
Przeciez widać, że facet ( Blizna ) słucha jakiegoś Joy Devision, czy podobnych kapel. Jest wyraźnie zdołowany, w depresji, z braku zrozumienia.Jako człowiek delikatny powinieneś podać mu pomocna dłoń i pochylić się z troską a nie kasować.
Masztu tu do czynienia z dramatem osoby ludzkiej, nie - ty wolisz wypisywać głupstwa o naszej obecności w Iraku.
,,Głupstwa to moja specjalność". A los Blizny 05 mnie nie wzrusza, choć w sumie słuchanie ,,Joy Division" może być niebezpieczne, wokalista samobójstwo popełnił choć akurat nie po wysłuchaniu swojej płyty ale po obejrzeniu ,,Stroszka" Herzoga. Pozdrawiam.
Witam.
Słówko nie w temacie.
Wejdż sobie na blog hrPonimirski i poczytaj.Może zaczniesz inaczej postrzegać pewnego osobnika,którego znakiem firmowym jest obłuda.Takie coś(niestety,inaczej nie potrafię go nazwać)niech nie nudzi i jak najszybciej uda się na wymarzoną emigracje.
A czytał pan nowy wpis Raza.
Chyba mu już całkiem sodowa do łba strzela.
Po co, dla kogo, on pisze jak wszystkich wrzuca do jednego wora jako mendy internetowe?
Wychodzi, że to kolejny twórca sekty swoich wyznawców.