Zgadzam się, że “Dyer Maker” jest lepsze w wersji Led Zeppelin, ale chciałam dać tutaj coś nietypowego i wersja Sheryl mi podpasowała.
A jeśli chodzi o “Henry’ego Lee” to bardzo mi się ta faktycznie trochę kiczowata wersja podoba. Słyszłam również inną wersję po polsku, spiewała Kinga Preiss z jakimś kolesiem i to z kolei całkiem mi nie przypasiło.
>hrPonimirski
Zgadzam się, że “Dyer Maker” jest lepsze w wersji Led Zeppelin, ale chciałam dać tutaj coś nietypowego i wersja Sheryl mi podpasowała.
A jeśli chodzi o “Henry’ego Lee” to bardzo mi się ta faktycznie trochę kiczowata wersja podoba. Słyszłam również inną wersję po polsku, spiewała Kinga Preiss z jakimś kolesiem i to z kolei całkiem mi nie przypasiło.
A w ogóle lubię jak coś plumka:)
Delilah -- 17.12.2007 - 20:12Pozdrawiam