Znaczy się, nie mam na co liczyć z przyczyn regionalnych? Chociaż, miałem paru kumpli z Krakowa, i jak my się urwali z obozu i poszli wieczorem w miasto, to chłopaki nie liczyli kasy, nikt mi nie powie, ża Krakusy to dusigrosze. A w P-niu chodziłem 5 lat do szkoły, i najgorsi byli ze szkieletczyzny i białostoczczyzny, zawsze mieli zapas spirytusu nie wysączony do końca.
Moja żona, to z Kneźna pochodzi i jakem ją ściągnął w krzyżacką krainę, to mówiła, że tak okótych (qrna, czy to przez “u” się nie pisze?) jak na Pomorzu, to ona jeszcze nie widziała. Wot, życie.
WSP Lorenzo!
Znaczy się, nie mam na co liczyć z przyczyn regionalnych? Chociaż, miałem paru kumpli z Krakowa, i jak my się urwali z obozu i poszli wieczorem w miasto, to chłopaki nie liczyli kasy, nikt mi nie powie, ża Krakusy to dusigrosze. A w P-niu chodziłem 5 lat do szkoły, i najgorsi byli ze szkieletczyzny i białostoczczyzny, zawsze mieli zapas spirytusu nie wysączony do końca.
Moja żona, to z Kneźna pochodzi i jakem ją ściągnął w krzyżacką krainę, to mówiła, że tak okótych (qrna, czy to przez “u” się nie pisze?) jak na Pomorzu, to ona jeszcze nie widziała. Wot, życie.
Serdecznie pozdrawiam Pana…
Andrzej F. Kleina -- 22.01.2008 - 22:19