Nie żebym się czepiał, ale tytułem informacji, bo sam byłem zdziwiony, gdy sie o tym dowiedziałem. Idzie o bardzo znana przedwojenna polska markę “Baczewski”.
Oto będąc na jakiejś wycieczce na pograniczu austriacko-cechosłowackim wylądowałem, celem pokrzepienia się, w mały relatywnie gasthausie. Za kontuarem, na półce, dostrzegłem sporą butelczynę z przeżroczytym płynem i etykietką “Baczewski”. Zamówiłem, zapłaciłem trzy razy tyle, co za 15-letnią Chivas Regal, i wypiłem. Niebo w gębie – czysta wódeczka na ziołach, mocna dość, bo na nalepce stało 60%. No i zacząłem pytać.
Dowiedziałem sie co następuje (oczywiście nie tylko od właściciela gasthausu, ale i z innych żródeł póżniej): Baczewscy uciekli ze Lwowa przez Sowietami do Wiednia i tam przeźyli całą wojnę, co jest o tyle dziwne, że ponoc mieli korzenie źydowskie. Zabrali ze sobą wszystkie receptury i działaja nadal, ale tylko jako bardzo ekskluzywna firma, sprzedająca niemal całą swoja produkcję na specjalne zamówienia koneserów na całym świecie.
We Wiedniu i paru innych austriackich miastach moźna znależć cos w rodzaju delikatesów alkoholowych i w nich wypić kieliszek jakiegoś specjału. I tamźe moźna znależć m.in. Baczewskiego w wielu odmianach, tyle źe za spore pieniądze. Marka więc się uchowała i źyje w świecie koneserów.
Szanowny Panie Yayco
Nie żebym się czepiał, ale tytułem informacji, bo sam byłem zdziwiony, gdy sie o tym dowiedziałem. Idzie o bardzo znana przedwojenna polska markę “Baczewski”.
Oto będąc na jakiejś wycieczce na pograniczu austriacko-cechosłowackim wylądowałem, celem pokrzepienia się, w mały relatywnie gasthausie. Za kontuarem, na półce, dostrzegłem sporą butelczynę z przeżroczytym płynem i etykietką “Baczewski”. Zamówiłem, zapłaciłem trzy razy tyle, co za 15-letnią Chivas Regal, i wypiłem. Niebo w gębie – czysta wódeczka na ziołach, mocna dość, bo na nalepce stało 60%. No i zacząłem pytać.
Dowiedziałem sie co następuje (oczywiście nie tylko od właściciela gasthausu, ale i z innych żródeł póżniej): Baczewscy uciekli ze Lwowa przez Sowietami do Wiednia i tam przeźyli całą wojnę, co jest o tyle dziwne, że ponoc mieli korzenie źydowskie. Zabrali ze sobą wszystkie receptury i działaja nadal, ale tylko jako bardzo ekskluzywna firma, sprzedająca niemal całą swoja produkcję na specjalne zamówienia koneserów na całym świecie.
We Wiedniu i paru innych austriackich miastach moźna znależć cos w rodzaju delikatesów alkoholowych i w nich wypić kieliszek jakiegoś specjału. I tamźe moźna znależć m.in. Baczewskiego w wielu odmianach, tyle źe za spore pieniądze. Marka więc się uchowała i źyje w świecie koneserów.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 07.02.2008 - 12:25