Potwierdzam, to nie lipa z tą UNRA, znaczy się mnie chodzi nie o to, że ona była, bo była, ile, że dobrze konserwowany towar miała. Był u mnie w latach 60-tych adapter Bambino, kumpla matka robiła w kuchni szkoły zawodowej, znaczy się Stacha i byli my zapraszani na wszystkie prywatki. Ja jako grajek, Stachu jako dostarczyciel ciast coś z 1950 r. w proszku z UNRA. Pycha była. Nie wiedzieli my już jak od tych babek się opędzić. Gdyby taki prezydent z Olsztyna w młodości po prywatkach latał, to by nie musiał w wieku średnio późnym byle gdzie gubić nasienie własne.
Pozdrawiam…
Panie Docencie!
Potwierdzam, to nie lipa z tą UNRA, znaczy się mnie chodzi nie o to, że ona była, bo była, ile, że dobrze konserwowany towar miała. Był u mnie w latach 60-tych adapter Bambino, kumpla matka robiła w kuchni szkoły zawodowej, znaczy się Stacha i byli my zapraszani na wszystkie prywatki. Ja jako grajek, Stachu jako dostarczyciel ciast coś z 1950 r. w proszku z UNRA. Pycha była. Nie wiedzieli my już jak od tych babek się opędzić. Gdyby taki prezydent z Olsztyna w młodości po prywatkach latał, to by nie musiał w wieku średnio późnym byle gdzie gubić nasienie własne.
Andrzej F. Kleina -- 02.03.2008 - 16:20Pozdrawiam…