Przede wszystkim, jak zawsze, należałoby zdefiniować pojęcie wolności, bo odnoszę wrażenie, że są w tej materii spore różnice.
Wracając jednak do naszych baranów [(:))], owa wolność krzyku, o której Pan pisze, jest wentylem bezpieczeństwa zaordynowanym przez władze, by zminimalizować powstające napięcia związane właśnie z ową wyimaginowaną wolnością, co (paradoksalnie chcialoby się rzec) prowadzi do jeszcze większego ubezwłasnowolnienia obywateli.
Trochę tak, trochę nie, Panie Jerzy.
Przede wszystkim, jak zawsze, należałoby zdefiniować pojęcie wolności, bo odnoszę wrażenie, że są w tej materii spore różnice.
Wracając jednak do naszych baranów [(:))], owa wolność krzyku, o której Pan pisze, jest wentylem bezpieczeństwa zaordynowanym przez władze, by zminimalizować powstające napięcia związane właśnie z ową wyimaginowaną wolnością, co (paradoksalnie chcialoby się rzec) prowadzi do jeszcze większego ubezwłasnowolnienia obywateli.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 15.05.2008 - 09:14