jak mój sąsiad (młody w sobie dosyć i samodzielnego stanu) z dołu chce zrobić imprezę, to przychodzi i mnie informuje. Ani jemu nie ubędzie przyjść, ani mnie nie ubędzie powiedzieć, że nie ma sprawy. Jak znalazł rysik od mojego PDA, to też mi przynióśl, bo mu wyszło z rozumu, że to mój.
Muszę przyznać, że po dziewięciu latach mieszkania we Wspólnocie, chociaż słowa samego nie lubię i dałem temu wyraz, jakoś nie mam złych doświadczeń.
Raz mi Zarząd chcieli wprowadziś śmieszny regulamin, to jemu, napisałem co o tym myślę i żeśmy się dogadali.
Może dlatego wolę mieszkać na Grochowie a nie na Ursynowie, czy innej, za przeproszeniem, Ochocie? Mniejszy stopień ukrawacenia i wody sodowej? Być może.
A może myy tu jakoś mniejsze mamy problemy z wytyczeniem granic naszej wolności?
Albo moźe bardziej zwracamy uwagę na potrzebę kompromisu, który nie oznacza, że któraś ze stron musi drugą przymusić, żeby jednostronnie ustąpiła. I się dostosowałą. Na przykład do nowej, palącej i imprezującej sąsiadki z psem, która nie patrzy pod nogi.
Naprawdę nie pojmuje o co Państwu chodzi,
jak mój sąsiad (młody w sobie dosyć i samodzielnego stanu) z dołu chce zrobić imprezę, to przychodzi i mnie informuje. Ani jemu nie ubędzie przyjść, ani mnie nie ubędzie powiedzieć, że nie ma sprawy. Jak znalazł rysik od mojego PDA, to też mi przynióśl, bo mu wyszło z rozumu, że to mój.
Muszę przyznać, że po dziewięciu latach mieszkania we Wspólnocie, chociaż słowa samego nie lubię i dałem temu wyraz, jakoś nie mam złych doświadczeń.
Raz mi Zarząd chcieli wprowadziś śmieszny regulamin, to jemu, napisałem co o tym myślę i żeśmy się dogadali.
Może dlatego wolę mieszkać na Grochowie a nie na Ursynowie, czy innej, za przeproszeniem, Ochocie? Mniejszy stopień ukrawacenia i wody sodowej? Być może.
A może myy tu jakoś mniejsze mamy problemy z wytyczeniem granic naszej wolności?
Albo moźe bardziej zwracamy uwagę na potrzebę kompromisu, który nie oznacza, że któraś ze stron musi drugą przymusić, żeby jednostronnie ustąpiła. I się dostosowałą. Na przykład do nowej, palącej i imprezującej sąsiadki z psem, która nie patrzy pod nogi.
Nie wykluczam.
Pozdrawiam nieco szyderczo
yayco -- 20.07.2008 - 17:13