ie mam za wielkiego pojęcia w temacie wspólot. Co dziwne, bo wychowałem się w bloku z wielkiej płyty. Ale póki co temat mnie chyba nie dotyczy. Jako człek cichy i pokorego serca (hahaha, posiądę Ziemię!) nie miałem też nigdy problemów z sąsiadami. Znaczy, problemyto były u sąsiadów. Ale wierzę, że niektórzy mają pecha do niezrównoważonych współmieszkańców.
Ech. Jak się Panie kłócą trochę dziwnie jest. Mam ochotę zadać gówniarskie pytanie. Ale się powstrzymam.
re: Gretchen w gąszczu wspólnot
ie mam za wielkiego pojęcia w temacie wspólot. Co dziwne, bo wychowałem się w bloku z wielkiej płyty. Ale póki co temat mnie chyba nie dotyczy. Jako człek cichy i pokorego serca (hahaha, posiądę Ziemię!) nie miałem też nigdy problemów z sąsiadami. Znaczy, problemyto były u sąsiadów. Ale wierzę, że niektórzy mają pecha do niezrównoważonych współmieszkańców.
Ech. Jak się Panie kłócą trochę dziwnie jest. Mam ochotę zadać gówniarskie pytanie. Ale się powstrzymam.
mindrunner -- 20.07.2008 - 17:49