śliczna K. raczej ma niewiele wspólnego z zakładem edukacyjnym imienia Bartłomieja N. , poza tym, że pobierała w nim nauki. Stą sympatię może Pan spokojnie nadal żywić do ślicznej K., ale na zakłaqd bym już tego nie rozciągał:-).
Co do opinii, to coś mi one przypominają. Pewien wicedyrektor wspomnianego zakładu zwykł był czasami mawiać do moich Rodziców (i to w mojej obecności), że albo mnie powieszą, albo zrobię niezłą karierę. Jak na razie nie wiszę:-))
Co do lania miodu (przepraszam za wtrącanie sie do komentarza skierowanego do p. Griszqa): a nie lepiej lać go w gardła, a nie na serce? Człowiek się może poplamić, albo zakleić. Polska słynęła niegdyś z produkcji miodów, teraz prawie o nich nie słychać, choć kupić nadal można. Zaś jedyne co nam pozostało, to rzeczywiście się wspierać.
Ujmę to tak, Panie Yasso
śliczna K. raczej ma niewiele wspólnego z zakładem edukacyjnym imienia Bartłomieja N. , poza tym, że pobierała w nim nauki. Stą sympatię może Pan spokojnie nadal żywić do ślicznej K., ale na zakłaqd bym już tego nie rozciągał:-).
Co do opinii, to coś mi one przypominają. Pewien wicedyrektor wspomnianego zakładu zwykł był czasami mawiać do moich Rodziców (i to w mojej obecności), że albo mnie powieszą, albo zrobię niezłą karierę. Jak na razie nie wiszę:-))
Co do lania miodu (przepraszam za wtrącanie sie do komentarza skierowanego do p. Griszqa): a nie lepiej lać go w gardła, a nie na serce? Człowiek się może poplamić, albo zakleić. Polska słynęła niegdyś z produkcji miodów, teraz prawie o nich nie słychać, choć kupić nadal można. Zaś jedyne co nam pozostało, to rzeczywiście się wspierać.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 23.07.2008 - 14:46