Chyba jednak nie jest aż tak różowo

Chyba jednak nie jest aż tak różowo

jak to nam bankowcy próbują wmówić (co otwieram radio to słyszę kolejnego bankowego analityka, że kryzys w amerykańskim stylu nam nie grozi bo jednak większa dyscyplina, bogatsi kredytobiorcy, utrzymana kontrola nad kredytobiorcami itp.)

Ale:

“Z kolei kryzys segmentu subprime w Stanach zmusił bankowców do zaostrzenia kryteriów oceny zdolności kredytowej, która w połączeniu ze wzrostem stóp procentowych drastycznie ograniczyła liczbę rodaków legitymujących się zdolnością kredytową. Podobno taką zdolność posiada teraz zaledwie 14,5% Polaków, co daje nam w tej kwestii niechlubną pozycję środkowoeuropejskiego outsidera. Nie wiadomo jednak jak tę statystykę trzeba będzie zweryfikować, jeżeli uwzględnimy w niej fakt wycofywania się banków z praktyki 100-procentowego kredytowania zakupu nieruchomości. Teraz będą one domagały się wkładów własnych w wysokości 15-20 procent.”

“Chodzi tu przede wszystkim o tzw. “negative equity” czyli sytuację, w której wartość nieruchomości zakupionych na kredyt spada znacznie poniżej sumy zaciągniętego zobowiązania. Obecnie wiele pisze się u nas o Wielkiej Brytanii, gdzie problem ten został oszacowany na 1,3 mln rodzin, natomiast nikt nie pokusił się o opracowanie tego typu danych dla rynku polskiego.”

“Tymczasem praktycznie wszystkie nieruchomości mieszkaniowe, które zmieniły właściciela w latach 2006-07 dziś posiadają realną wartość rynkową na poziomie przynajmniej o 25-30 procent niższym od sumy zapisanej w akcie notarialnym. To oznacza, że nawet w przypadku małego lokum o powierzchni 40-50m2 niefortunnie nadpłacona kwota może być wyższa od 100 tys. złotych. Posiadacze takich kredytów są w mało komfortowej sytuacji, a będą w jeszcze gorszej, jeżeli ich kredyt nominowany jest w obcej walucie (czytaj: we franku szwajcarskim), a ostatnio obserwowane odwrócenie tendencji na rynku walutowym przybierze trwały charakter.

Można być niemal pewnym, że powyższy problem dotyczy zbyt dużej liczby gospodarstw domowych, by kiedyś nie wypłynąć w tej czy innej formie. Stanowi to ogromne, a chyba trochę niedoceniane na dzień dzisiejszy zagrożenie dla bankowców, którzy w przypadku zaprzestania spłacania kredytów popadną w kłopoty nie mniejsze, aniżeli ich amerykańscy czy brytyjscy koledzy, ze wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami dla całej gospodarki. Na razie jednak nie ma ponoć powodów do obaw, gdyż jak raportują banki, dyscyplina kredytobiorców hipotecznych jest wzorowa, a poza tym, jak przecież powszechnie wiadomo, bezrobocie spada, płace rosną w dwucyfrowym tempie, nie może więc być źle. Czyżby?”

http://gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,90078,5691432,Polski_rynek_nierucho...


Dobrzy ludzie przestańcie wieszczyć By: igla (19 komentarzy) 18 wrzesień, 2008 - 11:30