Ja się z Panem zgadzam. Pewnie niedokładnie coś napisałem.
Nie pisałem o użyteczności czy wygodzie korzystania z plastiku tylko o marketingu zadłużania się, w którym jak ognia unika się słów: dług, dłużnik, debet i podobnych. Czysta psychologia.
O tym, że wszystko jest dla ludzi i tylko (albo “aż”) trzeba tego wszystkiego z głową używać to już chyba starożytni pisali. I jakoś ten słuszny postulat przez tysiąclecia się nie zestarzał. Raczej został w ostatnich czasach przez wielu zapomniany.
Panie Griszqu
Ja się z Panem zgadzam. Pewnie niedokładnie coś napisałem.
Nie pisałem o użyteczności czy wygodzie korzystania z plastiku tylko o marketingu zadłużania się, w którym jak ognia unika się słów: dług, dłużnik, debet i podobnych. Czysta psychologia.
O tym, że wszystko jest dla ludzi i tylko (albo “aż”) trzeba tego wszystkiego z głową używać to już chyba starożytni pisali. I jakoś ten słuszny postulat przez tysiąclecia się nie zestarzał. Raczej został w ostatnich czasach przez wielu zapomniany.
Pzdr.
Kazik -- 17.10.2008 - 14:11