tłumacz czasem powinien łagodzić też czy niezręczności tuszować (jeśli to są rozmowy dyplomatyczne czy oficjalne sytuacje).
Zresztą czesto tłumacz ma wiedzę kulturową i kompetencję o danym kraju/języku, której nie ma ten, co wygłasza przemówienie.
Choćby przykład podany przez Maho jest dobry, przecież tłumacz nie przetłumaczy dosłownie i nie zacznie wyjasniac różnic kulturowych w traktowaniu płci czy dotyczących równouprawnienia/feminizmu między Polską a Szwecją.
Maho ma rację,
tłumacz czasem powinien łagodzić też czy niezręczności tuszować (jeśli to są rozmowy dyplomatyczne czy oficjalne sytuacje).
Zresztą czesto tłumacz ma wiedzę kulturową i kompetencję o danym kraju/języku, której nie ma ten, co wygłasza przemówienie.
Choćby przykład podany przez Maho jest dobry, przecież tłumacz nie przetłumaczy dosłownie i nie zacznie wyjasniac różnic kulturowych w traktowaniu płci czy dotyczących równouprawnienia/feminizmu między Polską a Szwecją.
pzdr
grześ -- 28.10.2008 - 23:47