hm, tego bym się za Chiny nie domyśliła, chociaż zespół znam. Moim zdaniem wymaga to przypisu.
Jedyne, co mi przyszło do głowy, to że się przejęzyczyłeś i chciałeś napisać Syjonu… ;)
Do Ameryki też mam pewien sentyment, chociaż inny, oparty głównie na lekturze On the road Kerouaca. Znaczy, chętnie bym ją kiedyś przejechała w poprzek, albo i wzdłuż.
Zetor,
hm, tego bym się za Chiny nie domyśliła, chociaż zespół znam. Moim zdaniem wymaga to przypisu.
Jedyne, co mi przyszło do głowy, to że się przejęzyczyłeś i chciałeś napisać Syjonu… ;)
Do Ameryki też mam pewien sentyment, chociaż inny, oparty głównie na lekturze On the road Kerouaca. Znaczy, chętnie bym ją kiedyś przejechała w poprzek, albo i wzdłuż.