Panie Jerzy
“Mit o równości płci jest tyle piękny co bezsensowny. Kobiety i mężczyźni są tak różni, że absurdem jest mówienie o ich równości. “
OK
Nie widzę za bardzo związku pana komentarza z moim, fakt, chaotycznym komentarzem.
Cecha „narodowość” jest zupełnie nieporównywalna z cechą „płeć”. Różnica pomiędzy Polakiem a Niemcem ma zupełnie inny charakter niż różnica pomiędzy Polakiem a Polką. Przy okazji warto zauważyć, że przynależność narodowa jest w jakimś stopniu kwestią wyboru, zaś płeć, w zasadzie, nie.
Ja nie neguję różnic, tak jak są różnice między wszystkimi właściwie. Tyle że to nie zmienia faktu, że np. pod względem prawnym powinni być ci ludzie równi, mieć te same prawa itd
Równość wobec prawa, to trochę co innego, choć i tu można wskazać na różne normy dla mężczyzn i kobiet.
A spadek prestiżu zawodów?
Właśnie.
Nie wiem, dlaczego, mam taką teoryjkę, że może z braku różnorodności, obserwując i ucząc np. grupę złożoną z samych kobiet/dziewczyn (bo tak mi się zdarza) można stwierdzić (i one same to przyznają), że np. atmosfera w grupie była zdrowsza gdyby byli w niej także faceci.
Chodziło o zmianę jednorodności męskiej na jednorodność żeńską, zatem wyjaśnienie się nie broni. :)
Może i tak jest w przypadku zawodów?
Niestety nie.
Nie wiem.
A ja wiem… :)
Ale to nie zmienia mojej tezy, że jakby nad-pojęciem jest człowiek, reszta to istotne, ale nie decydujące o kogoś odbiorze składniki. Dlatego np. teza Maistre’a, który widzi przede wszystkim Hiszpanów, Francuzów, Włochów, nie ludzi, jest dla mnie naciągana i nie zgadzam się z nią.
Zgadzam się z Pana krytyką cytowanego poglądu, choć różnica między płciami ma fundamentalne znaczenie.
Panie Grzegorzu!
Panie Jerzy
“Mit o równości płci jest tyle piękny co bezsensowny. Kobiety i mężczyźni są tak różni, że absurdem jest mówienie o ich równości. “
OK
Nie widzę za bardzo związku pana komentarza z moim, fakt, chaotycznym komentarzem.
Cecha „narodowość” jest zupełnie nieporównywalna z cechą „płeć”. Różnica pomiędzy Polakiem a Niemcem ma zupełnie inny charakter niż różnica pomiędzy Polakiem a Polką. Przy okazji warto zauważyć, że przynależność narodowa jest w jakimś stopniu kwestią wyboru, zaś płeć, w zasadzie, nie.
Ja nie neguję różnic, tak jak są różnice między wszystkimi właściwie. Tyle że to nie zmienia faktu, że np. pod względem prawnym powinni być ci ludzie równi, mieć te same prawa itd
Równość wobec prawa, to trochę co innego, choć i tu można wskazać na różne normy dla mężczyzn i kobiet.
A spadek prestiżu zawodów?
Właśnie.
Nie wiem, dlaczego, mam taką teoryjkę, że może z braku różnorodności, obserwując i ucząc np. grupę złożoną z samych kobiet/dziewczyn (bo tak mi się zdarza) można stwierdzić (i one same to przyznają), że np. atmosfera w grupie była zdrowsza gdyby byli w niej także faceci.
Chodziło o zmianę jednorodności męskiej na jednorodność żeńską, zatem wyjaśnienie się nie broni. :)
Może i tak jest w przypadku zawodów?
Niestety nie.
Nie wiem.
A ja wiem… :)
Ale to nie zmienia mojej tezy, że jakby nad-pojęciem jest człowiek, reszta to istotne, ale nie decydujące o kogoś odbiorze składniki. Dlatego np. teza Maistre’a, który widzi przede wszystkim Hiszpanów, Francuzów, Włochów, nie ludzi, jest dla mnie naciągana i nie zgadzam się z nią.
Zgadzam się z Pana krytyką cytowanego poglądu, choć różnica między płciami ma fundamentalne znaczenie.
pzdr
i na wzajem.
P.S. Znowu chaotycznie mi wyszło.
Nie szkodzi. :)
Jerzy Maciejowski -- 16.11.2008 - 15:34