Potępieniem go w czambuł to ja też jestem coraz bardziej ostrożny.
Weźmy taki dostęp do szkoły, książki, sztuki.
Pewnie, że można się śmiać z tego jak kiedyś zamykano w świetlicy na klucz 300 uczniów zawodówki budowlanej i musieli słuchać kwartetu smyczkowego bez wychodzenia do kibla.
Tyle, że ja wtedy mogłem w podobnej swietlicy porozmawiać z Holoubkiem albo Mikołajską, książki były w cenie lodów tak jak i bilet do kina i na westerny i na znakomite polskie kino.
Teraz moje dzieci mogą se w szkole oglądać Dodę z DVD, książki są droższe niż szynka szwarcwaldzka a wyjście do kina z całą rodziną rujnuje budżet.
A polskie filmy nie są warte nawet taśmy na ich nakręcenie.
Z tym całym PRL-em
Potępieniem go w czambuł to ja też jestem coraz bardziej ostrożny.
Weźmy taki dostęp do szkoły, książki, sztuki.
Pewnie, że można się śmiać z tego jak kiedyś zamykano w świetlicy na klucz 300 uczniów zawodówki budowlanej i musieli słuchać kwartetu smyczkowego bez wychodzenia do kibla.
Tyle, że ja wtedy mogłem w podobnej swietlicy porozmawiać z Holoubkiem albo Mikołajską, książki były w cenie lodów tak jak i bilet do kina i na westerny i na znakomite polskie kino.
Teraz moje dzieci mogą se w szkole oglądać Dodę z DVD, książki są droższe niż szynka szwarcwaldzka a wyjście do kina z całą rodziną rujnuje budżet.
A polskie filmy nie są warte nawet taśmy na ich nakręcenie.
Igła -- 23.11.2008 - 13:09