Nie ma co dyskutować na temat granicy kiedy człowiek staje się człowiekiem. Fakty są takie, że płód człowiekiem nie jest (biologicznie jest pasożytem), a noworodek jest. W związku z tym, wszelkie gadanie o starcach/dzieciach niedorobionych, przepraszam nienarodzonych, jest zupełnie bez sensu.
Żadna komórka mojego ciała, posiadająca pełny zestaw chromosomów, czy genów, nie jest człowiekiem. Więc ten argument może Pan sobie odpuścić. Podobnie jest z podobieństwem morfologicznym płodu tuż przed urodzeniem i tuż po. Pomimo zewnętrzne podobieństwo, jest zasadnicza różna fizjologia płodu i noworodka. (Zewnętrzne podobieństwo krokodyla do węża czy żółwia jest zwodnicze, gdyż jest on bliżej spokrewniony z człowiekiem niż z tamtymi.)
Proszę to potraktować jako dzielenie się wiedzą, a nie jako zaczepkę. Zaczepiać można tam gdzie nie istnieje możliwość weryfikacji logicznej argumentów, zaś tu nie ma możliwości obalenia mojego rozumowania. Można najwyżej powiedzieć, że Pańska wiara nie pozwala Panu zaakceptować prawdy, ale to jest Pański problem, a nie prawda dotycząca natury człowieka.
Panie Odysie!
Nie ma co dyskutować na temat granicy kiedy człowiek staje się człowiekiem. Fakty są takie, że płód człowiekiem nie jest (biologicznie jest pasożytem), a noworodek jest. W związku z tym, wszelkie gadanie o starcach/dzieciach niedorobionych, przepraszam nienarodzonych, jest zupełnie bez sensu.
Żadna komórka mojego ciała, posiadająca pełny zestaw chromosomów, czy genów, nie jest człowiekiem. Więc ten argument może Pan sobie odpuścić. Podobnie jest z podobieństwem morfologicznym płodu tuż przed urodzeniem i tuż po. Pomimo zewnętrzne podobieństwo, jest zasadnicza różna fizjologia płodu i noworodka. (Zewnętrzne podobieństwo krokodyla do węża czy żółwia jest zwodnicze, gdyż jest on bliżej spokrewniony z człowiekiem niż z tamtymi.)
Proszę to potraktować jako dzielenie się wiedzą, a nie jako zaczepkę. Zaczepiać można tam gdzie nie istnieje możliwość weryfikacji logicznej argumentów, zaś tu nie ma możliwości obalenia mojego rozumowania. Można najwyżej powiedzieć, że Pańska wiara nie pozwala Panu zaakceptować prawdy, ale to jest Pański problem, a nie prawda dotycząca natury człowieka.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 22.02.2009 - 15:19