No to mamy w sumie rozbieżność w kwestii oceny polityki zagranicznej i zgodność co do zaniedbań w polityce wewnętrznej.
Uważam, że kluczowe jest dla nas wciąganie, choćby za uszy, Ukrainy w struktury UE, byle dalej od Rosji. Nawet kosztem “polityki historycznej”, rozumianej oczywiście jako działania wobec Ukrainy. Dociskanie Ukrainy nie bedzie skuteczne, bowiem w czasie kryzysu tarabany ukraińskiego nacjonalizmu biją jeszcze głośniej i wszelkie ugięcie sie pod presja Polski oznacza zwyczajne polityczne samobójstwo. Nie ma więc co oczekiwać, że ktoś na to pójdzie.
Popieram natomiast wszytkie inicjatywy wewnętrzne – dobrze by było, gdyby choć w tej kwestii panowała zgoda pomiędzy pajacami… tfu… znaczy – pałacami.
Bananie
No to mamy w sumie rozbieżność w kwestii oceny polityki zagranicznej i zgodność co do zaniedbań w polityce wewnętrznej.
Uważam, że kluczowe jest dla nas wciąganie, choćby za uszy, Ukrainy w struktury UE, byle dalej od Rosji. Nawet kosztem “polityki historycznej”, rozumianej oczywiście jako działania wobec Ukrainy. Dociskanie Ukrainy nie bedzie skuteczne, bowiem w czasie kryzysu tarabany ukraińskiego nacjonalizmu biją jeszcze głośniej i wszelkie ugięcie sie pod presja Polski oznacza zwyczajne polityczne samobójstwo. Nie ma więc co oczekiwać, że ktoś na to pójdzie.
Popieram natomiast wszytkie inicjatywy wewnętrzne – dobrze by było, gdyby choć w tej kwestii panowała zgoda pomiędzy pajacami… tfu… znaczy – pałacami.
Ale – jakoś w to niestety nie wierzę...
Pozdrawiam.
Griszeq -- 23.02.2009 - 13:48