Part two :) Odpowiedzi.

Part two :) Odpowiedzi.

@ Mad Dog (cholera z Tobą mam tak samo. Też mi jakoś nie pasuje to “Pan” do pseudonimu)

Mną żadzą mechanizmy mniej ostre, za to zwykle gdy tracę nerwy, tracę równocześnie zainteresowanie tematem i najdrobmniejsze nawet przejawy kultury wobec uczestniczących w sporze. Znaczy, wezmę “Fakt”, ‘Dziennik”, czy “Wyborczą” do ręki, jesli mnie coś tam zaciekawi. Ale nie bedę miał problemu z nazwaniem jakiegoś autora idiotą, jeśli będzie w mojej opinii wypisywał idiotyzmy. Staram się stosować zasadę okazleczonego sensorycznie drobiu i paszy. Znaczy, nawet jak ktoś jest głupkiem, co już udowodnił i równocześnie nie zasługuje na zaufanie choćby się na fiucie kręcił w rytm marsza cyrkowego, i tak może mieć przypadkowo rację. To działa. Nawet ja kiedyś miałem rację w jakiejś sprawie. ;)

A że każdy moze sobie zarzucić sporo. Toć własnie problem wynika między innymi z tego, że zarówno autorzy z “Dziennika” jak i “Gazety” uwazaja się za model człowieka idealnego, który z nudów spierdolił z Sevres. Ustawiają sobie granice i spójnie działają w ich ramach. Dopiero jak zapytasz o to czemu sobie limesy tak kretyńsko pozakreślali, zbliżasz się do prawdy. Choć i ona zapewne kaleka z powodu choćby ślepoty kury stojącej pośrodku silosa z ziarnem.

@Grześ,

Żona mówi, że inne teksty nasze, który jej się zdarzyło czytać były po wielokroć ciekawsze. I że nie było ani wielkiej manichejskiej walki, ani prawdziwego zaangażowania. Wyszło, jak twierdzi ma miłość, wzajemne polecanie sobie filmów do obejrzenia. Dlatego między innymi napisałem dla niej dobranocna bajkę. By przebłagać :)


Odchudzanie. By: Plenczow (15 komentarzy) 24 luty, 2009 - 21:26