jeśli idzie o ten wywiad z księdzem Isakowiczem, że w chwili, gdy KK stal się instytucją wychodzącą poza ramy jednego panstwa (choć pewnie wcześniej też) stal się przedmiotem i podmiotem politycznym, a tym samym podlegajcym wszelkim zasadom rządzącym polityką.
Ma on (glównie wierni, bo raczej nie jego hierarchowie) dylemat, czy stać się ugrupowaniem eremickim, wypowiadajacym się jedynie w kwestiach wiary, etyki i moralności, bez pretensji do uprawiania polityki, albo uprawiać tę politykę.
Jeśli wierni są zdania, że oprócz kwestii wiary ich kościól winien zajmować się polityką, to mają problem, jako że polityka uprawiana na tym padole lez nigdy nie byla i pewnie nie będzie sferą dla grzecznych dzieci oraz dziewic. Raczej wręcz przeciwnie.
Pozstaje jeszcze jeden dylemat: mianowicie taki, że jeśli wierni (jak sama nazwa wskazuje) bezkrytycznie przyjmują dogmaty wiary, a tym samym i kierowniczą (i również bezdyskusyjną) przywódczą rolę hierarchii, to nie powinni mieć żadnych zastrzeżeń do sposobów realizacji polityki przez tę hierarchię. Co wynika moim zdaniem z tychże dogmatów.
Chyba, że mamy do czynienia z luźnym stowarzyszeniem typu buddyści, którzy – o ile wiem – nie mają struktur organizacyjnych podobnych do KK, choć swoje zdaniem co do problemów danego kraju wyrażają. Niekiedy nawet w bardzo drastyczny sposób. Co tez jest sposobem i metoda uprawiania polityki, choć może nie w sposób tak bezpośredni.
Problem w tym, Panie Iglo,
jeśli idzie o ten wywiad z księdzem Isakowiczem, że w chwili, gdy KK stal się instytucją wychodzącą poza ramy jednego panstwa (choć pewnie wcześniej też) stal się przedmiotem i podmiotem politycznym, a tym samym podlegajcym wszelkim zasadom rządzącym polityką.
Ma on (glównie wierni, bo raczej nie jego hierarchowie) dylemat, czy stać się ugrupowaniem eremickim, wypowiadajacym się jedynie w kwestiach wiary, etyki i moralności, bez pretensji do uprawiania polityki, albo uprawiać tę politykę.
Jeśli wierni są zdania, że oprócz kwestii wiary ich kościól winien zajmować się polityką, to mają problem, jako że polityka uprawiana na tym padole lez nigdy nie byla i pewnie nie będzie sferą dla grzecznych dzieci oraz dziewic. Raczej wręcz przeciwnie.
Pozstaje jeszcze jeden dylemat: mianowicie taki, że jeśli wierni (jak sama nazwa wskazuje) bezkrytycznie przyjmują dogmaty wiary, a tym samym i kierowniczą (i również bezdyskusyjną) przywódczą rolę hierarchii, to nie powinni mieć żadnych zastrzeżeń do sposobów realizacji polityki przez tę hierarchię. Co wynika moim zdaniem z tychże dogmatów.
Chyba, że mamy do czynienia z luźnym stowarzyszeniem typu buddyści, którzy – o ile wiem – nie mają struktur organizacyjnych podobnych do KK, choć swoje zdaniem co do problemów danego kraju wyrażają. Niekiedy nawet w bardzo drastyczny sposób. Co tez jest sposobem i metoda uprawiania polityki, choć może nie w sposób tak bezpośredni.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 12.03.2009 - 15:33