mam taką naturę od urodzenia, że chadzam sam, bez stada, i dlatego odróżniam rzeczy pierwotne i wtórne, w tym zdolność trzeźwej oceny sytuacji odróżniam od owczego pędu.
Nie bez powodu rzecz nazywam aferą katarynkową, bo odróżniam też przyczyny od skutków i nie umiem się nabierać na dmuchane dyrdymały.
U mnie każdy może liczyć na to, że bez politpoprawności powiem mu co myślę. Tak zrobiłem.
Robienie z afery katarynkowej jakiejś bitwy o anonimowość jest pomieszaniem z poplątaniem. Nie dla mnie ta zabawa w ganianego z, powtórzę to: mendami z mainstreamu.
Grzesiu,
mam taką naturę od urodzenia, że chadzam sam, bez stada, i dlatego odróżniam rzeczy pierwotne i wtórne, w tym zdolność trzeźwej oceny sytuacji odróżniam od owczego pędu.
Nie bez powodu rzecz nazywam aferą katarynkową, bo odróżniam też przyczyny od skutków i nie umiem się nabierać na dmuchane dyrdymały.
U mnie każdy może liczyć na to, że bez politpoprawności powiem mu co myślę. Tak zrobiłem.
Robienie z afery katarynkowej jakiejś bitwy o anonimowość jest pomieszaniem z poplątaniem. Nie dla mnie ta zabawa w ganianego z, powtórzę to: mendami z mainstreamu.
s e r g i u s z -- 24.05.2009 - 13:39