moim zdaniem ustawa o ochronie uczuć religijnych to świetne pole do nadużyć.
Zresztą co to znaczy że obrażam kogoś uczucia religijne?
Mówiąc np., ze Boga nie ma, a Biblia to bajeczki?
No to można sytuację odwrócić i powiedzieć, że jak katolik mówi, że poza chrześcijaństwem nie ma zbawienia, to obraża uczucia przedstawicieli innych religii.
Mam wrażenie, że często uczucia religijne i ich obrona (przed sądem) sa pokazem egoizmu, zawłaszczania pojęći pieniactwa…
Ale oczywiście cywilnie każdy ma prawo dochodzić swoich praw, jak czuje się obrażony.
Ta sprawa zaś o której pisze Ziggi to kuriozum jakieś.
jak panu uczucia ekologiczne nie pozwalają latać, to niech się zatrudni w firmie gdzie rowerem się np. listy roznosi, a nie do sądu idzie.
Poldek&Ziggi,
moim zdaniem ustawa o ochronie uczuć religijnych to świetne pole do nadużyć.
Zresztą co to znaczy że obrażam kogoś uczucia religijne?
Mówiąc np., ze Boga nie ma, a Biblia to bajeczki?
No to można sytuację odwrócić i powiedzieć, że jak katolik mówi, że poza chrześcijaństwem nie ma zbawienia, to obraża uczucia przedstawicieli innych religii.
Mam wrażenie, że często uczucia religijne i ich obrona (przed sądem) sa pokazem egoizmu, zawłaszczania pojęći pieniactwa…
Ale oczywiście cywilnie każdy ma prawo dochodzić swoich praw, jak czuje się obrażony.
Ta sprawa zaś o której pisze Ziggi to kuriozum jakieś.
jak panu uczucia ekologiczne nie pozwalają latać, to niech się zatrudni w firmie gdzie rowerem się np. listy roznosi, a nie do sądu idzie.
Dla mnie decyzja sądu żenująca w sumie.
grześ -- 08.11.2009 - 23:54