nic dziwnego, że nadal Pan nic nie rozumie, bo jak zapowiedziałem, miało być cudnie w moim stylu, a nie klarownie, w stylu komunikatu Reutera.:)
Szczerze mówiąc, im bardziej wczytuję się w to co napisałem, tym bardziej sam się gubię.:)
W każdym razie starałem się nie dopuścić do sytuacji, w której z Pino ulatuje cały entuzjazm, zamyka się w beczce, a następnie, jak naucza historia, wybiera dumne wygnanie.
Perspektywa brykającego samopas Pana Marszczonego w Kampinosie Freda przerasta moją wyobraźnię. Grozi poważnymi konsekwencjami.
Pan Fred bowiem od zarania blogosfery, zawsze pojawiał się w towarzystwie jakiegoś wiernego druha. Bratniej duszy. Raźniej mu było…
Co prawda mógłby liczyć, od czasu do czasu, na wspólne hopla…hopla… z Panem Merlotem, ale to już nie to samo, bo ten, z racji wieku, zwyczajnie już nie nadąża.
No, a poza tym, chciałem, zająć Panu Merlotowi trochę cennego czasu i dowiedzieć się czegoś w kwestii, przenikającej tu i ówdzie kordony. tajemnej i samozwańczej Persony Non Grata.
Spala mnie ciekawość, a Pan Merlot zdaje się siedzieć w temacie.:)
Z tego co mi wiadomo, to PNG z definicji musi być Personą przez duże P.
Wydaje się więc, ze przyjęcie takiego nicku może być, delikatnie mówiąc, mało skromne.
Jeśli, oczywiście, pod literkami PNG kryje się nasz powszechnie lubiany acz troszeczkę bezbarwny kolega.
Ten o którym ponoć wszyscy mówią, że to on …:)
Po wtóre, Non Grata sugeruje, że osoba taka jest niepożądana, w domyśle godzi w porządek rzeczy, co rodzi szykany.
A to już jest objawem, modnego dziś, dorabiania sobie martyrologii do cokolwiek bladego C.V.
Obawiam się jednak, że W.S.P. Merlot mógłby okazać się tu mało wdzięcznym rozmówcą.:)
Pozdrawiam serdecznie
Ps.
Pino,
Bóg jest jeden!
Jemu to rybka; czy chwalisz imię Jego z katolami czy baptystami.
Piorun z podziemiach musiał pochodzić z innego źródła!
Pomyśl zresztą sama: wiadomo nie od dziś, że kanary to jednak szatańskie pomioty…
Panie Referencie,
nic dziwnego, że nadal Pan nic nie rozumie, bo jak zapowiedziałem, miało być cudnie w moim stylu, a nie klarownie, w stylu komunikatu Reutera.:)
Szczerze mówiąc, im bardziej wczytuję się w to co napisałem, tym bardziej sam się gubię.:)
W każdym razie starałem się nie dopuścić do sytuacji, w której z Pino ulatuje cały entuzjazm, zamyka się w beczce, a następnie, jak naucza historia, wybiera dumne wygnanie.
Perspektywa brykającego samopas Pana Marszczonego w Kampinosie Freda przerasta moją wyobraźnię. Grozi poważnymi konsekwencjami.
Pan Fred bowiem od zarania blogosfery, zawsze pojawiał się w towarzystwie jakiegoś wiernego druha. Bratniej duszy. Raźniej mu było…
Co prawda mógłby liczyć, od czasu do czasu, na wspólne hopla…hopla… z Panem Merlotem, ale to już nie to samo, bo ten, z racji wieku, zwyczajnie już nie nadąża.
No, a poza tym, chciałem, zająć Panu Merlotowi trochę cennego czasu i dowiedzieć się czegoś w kwestii, przenikającej tu i ówdzie kordony. tajemnej i samozwańczej Persony Non Grata.
Spala mnie ciekawość, a Pan Merlot zdaje się siedzieć w temacie.:)
Z tego co mi wiadomo, to PNG z definicji musi być Personą przez duże P.
Wydaje się więc, ze przyjęcie takiego nicku może być, delikatnie mówiąc, mało skromne.
Jeśli, oczywiście, pod literkami PNG kryje się nasz powszechnie lubiany acz troszeczkę bezbarwny kolega.
Ten o którym ponoć wszyscy mówią, że to on …:)
Po wtóre, Non Grata sugeruje, że osoba taka jest niepożądana, w domyśle godzi w porządek rzeczy, co rodzi szykany.
A to już jest objawem, modnego dziś, dorabiania sobie martyrologii do cokolwiek bladego C.V.
Obawiam się jednak, że W.S.P. Merlot mógłby okazać się tu mało wdzięcznym rozmówcą.:)
Pozdrawiam serdecznie
Ps.
Pino,
Bóg jest jeden!
Jemu to rybka; czy chwalisz imię Jego z katolami czy baptystami.
Piorun z podziemiach musiał pochodzić z innego źródła!
Pomyśl zresztą sama: wiadomo nie od dziś, że kanary to jednak szatańskie pomioty…
yassa -- 14.01.2010 - 19:13