ja wolę wstać rano niż siedzieć do późna. no chyba, że piję wódkę, to wtedy z definicji siedzi się późna, a czasami nawet do wczesna. :)
ale generalnie ostatnio nie mam nawet ochoty na takie balety. wolę sobie wstać rano i poświęcić się rozwojowi duchowemu, a nie kontemplowaniu bólu (albo bulu) głowy.
dziś rano pracowałem nad składem pewnego tekstu i nawet indesign wydał mi się przy porannej kawie jakiś taki uśmiechnięty i atrakcyjny :)
to jest w sumie fajne. jeszcze ciemno. koty śpią. oniryczna mgiełka. kawa bardzo dobra, bo dostałem niedawno przesyłkę z Meksyku. w słuchawkach na rozbudzenie jakiś klimatyczny czadzik (dziś to był Paradise Lost z drugiej płyty). i jest fajnie. i oby tak było. okresowo, cyklicznie.
grzesiu
ja wolę wstać rano niż siedzieć do późna. no chyba, że piję wódkę, to wtedy z definicji siedzi się późna, a czasami nawet do wczesna. :)
ale generalnie ostatnio nie mam nawet ochoty na takie balety. wolę sobie wstać rano i poświęcić się rozwojowi duchowemu, a nie kontemplowaniu bólu (albo bulu) głowy.
dziś rano pracowałem nad składem pewnego tekstu i nawet indesign wydał mi się przy porannej kawie jakiś taki uśmiechnięty i atrakcyjny :)
to jest w sumie fajne. jeszcze ciemno. koty śpią. oniryczna mgiełka. kawa bardzo dobra, bo dostałem niedawno przesyłkę z Meksyku. w słuchawkach na rozbudzenie jakiś klimatyczny czadzik (dziś to był Paradise Lost z drugiej płyty). i jest fajnie. i oby tak było. okresowo, cyklicznie.
Docent_Stopczyk -- 16.01.2012 - 11:19