Pański teoretyczny przykład by mnie może przekonał, gdyby nie był czystą utopią. Otóż średnio raz na 3 miesiące otrzymuję prośbę o wsparcie czyjegoś leczenia, bo NFZ nie finansuje tegoż (oczywiście najczęściej chodzi o dzieci, ale nie tylko). To jest miara prawdziwych szans w naszym systemie. W Stanach działa już ten sam system, bo tam też już wszyscy są „ubezpieczeni”.
Przy okazji, zawyżone ceny usług medycznych zawdzięczamy właśnie „ubezpieczeniom” przymusowym. :(
Panie Lagriffie!
Pański teoretyczny przykład by mnie może przekonał, gdyby nie był czystą utopią. Otóż średnio raz na 3 miesiące otrzymuję prośbę o wsparcie czyjegoś leczenia, bo NFZ nie finansuje tegoż (oczywiście najczęściej chodzi o dzieci, ale nie tylko). To jest miara prawdziwych szans w naszym systemie. W Stanach działa już ten sam system, bo tam też już wszyscy są „ubezpieczeni”.
Przy okazji, zawyżone ceny usług medycznych zawdzięczamy właśnie „ubezpieczeniom” przymusowym. :(
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.04.2012 - 09:47