Biedny, ten skwaśniały pan Yayco. Malutki i łysiejący
I jego podejrzany kumpel, niejaki “N”.
Od wina i nie tylko.
Skwaszeni nawet wtedy, kiedy akacje kwitną a kobitki biustonosze zrzucają.
Na ulicy.
No i za niedługo fasolka szparagowa na bazarkach się pojawi.
Oni tego nie czują, konstytuantami zaczadzeni.
Winem otumanieni.
I o to chodzi.
Tymczasem my?
A my…..
Bierzemy takie strąki, w odmianie żółtej lub zielonej.
I słoik, najlepiej półlitrowy. Twist.
I czosnek.
I przyprawy.
Strąki płuczmy i obcinamy im zdrewniałe końcówki.
Robimy solankę, tak jak do kiszonych ogórków.
Czyli na wrzący litr wody dajemy czubatą łychę grubej, kłodawskiej soli, kilka ziaren gorczycy, ziela, pieprzu, listek bobkowy.
Studzimy.
Na wrzątek, ale nie wspomnianą solankę, wrzucamy strąki fasoli.
Tak, na 3-4 minuty. Niech przez chwilę lekko zaczną wrzeć.Blanszujemy.
Odcedzamy, studzimy.
Do wyparzonego słoja, na dno, dajemy plasterek korzenia chrzanu, listek czarnej porzeczki albo wiśni, kilka ząbków czosnku, ziaren gorczycy.
Układamy strąki fasoli w pionie, ciasno.
Zalewamy solanką.
Szczelnie zakręcamy.
Wynosimy do piwnicy.
Przypominamy sobie o tych słoikach za jakie 2-3 miesiące albo i na wiosnę.
Wtrajamy.Czosnek tyż.
Z mięsem pieczystym.
Na zdrowie.
dobre do wódki
jak wszystko co kiszone
“ludzie, ludzie zwariowałem”
Docent Stopczyk -- 04.06.2008 - 23:08dobre
cza spróbować
a i całe forum też cza spróbować lepiej pokazać publiczności zamiast tych popularnych wątków…IMHo
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 04.06.2008 - 23:12