Operacja „Płynny Ołów” przeszla w nową fazę. Korzystniejszą dla Hamasu. Jeżeli Izrael będzie chciał wjechać do miast, jego straty dramatycznie wzrosną. Już teraz mówi się o kilku zabitych Żydach, Hamas zapowiada porwania. Jak już pisałem wcześniej, będą to bardzo demoralizujące ukąszenia komarów. Na razie wjechały czołgi i Żydzi osłabiają siłę ognia Hamasu. W tym momencie przeszli do bezpośedniego ataku. Ehud Olmert pokazał, iż Żydzi nie boją się Hamasu, a ich fanatyczność nie jest odmienna od arabskiej.
Próbuje do sprawy podejść z dystansem, ale nie rozumiem żydowskiej strategii. To prawda, że bardzo poobijają Hamas, a może nawet uda im się całkowicie odciąć sod Strefy Gazy przy pomocy sił międzynarodowych. W ten sposób powstałby niewidzialny drugi mur bezpieczeństwa. Odpowiedzialność za spokój w Strefie Gazy przejęłaby ONZ. Ta operacja nie rozwiązuje jednak na poziomie długoterminowym żadnych izraelskich problemów. Jeżeli to jest inwazja, to Hamas przygotowywał się do niej miesiącami. To nie jest banda beduinów walcząca włóczniami, a zorganizowana struktura. Izrael jest w stanie potęznie uderzyć w organizacje, ale im dłużej będzie trwała operacja – tym gorzej dla Tel-Aviwu. Bez trwałej okupacji, bardzo ciężko będzie obalić rządy Hamasu, a oznaczałaby ona ogromne straty. Nie zapominajmy, że Hamas jest demokratycznym wyborem Palestyńczyków. Skoro popularność tej organizacji była tak olbrzymia kiedyś, to ciekawe, jaka jest teraz?
Jeżeli żołnierze wejdą do Gazy, to pewnie pojawią się zamachowcy-samobójcy. Prawdopodobne jest wznowienie ostrzeliwania przez Hezbollah. Co więc z tego, że Izrael wygra, jak nic z tego zwycięstwa nie będzie wynikać? Palestyńczycy wlaśnie w Żydach będą nadal widzieć swoich śmiertelnych wrogów. Będący na dnie proces pokojowy będzie już mógł tylko pukać od spodu, a pomiędzy w/w narodami umocni się kolejny mur – nienawiści.
Codziennie czytam, że giną kolejni ludzie wysoko postawieni w hierarchii Hamasu (lub jej bojówki), jednak to tylko umacnia ich mit. Zostają męczennikami i zarazem bohaterami. Żydowska skuteczność, w umysłach Palestyńczyków, obraca się przeciwko nim. Izrael jest w stanie obalić Hamas, ale niewyobrażalnym wysiłkiem, a w efekcie wbrew Palestyńczykom, co spowoduje, że siły sprawujące rządy w późniejszym czasie, nie będą ani prawowite, ani stabilne. Znowu, Mahmud Abbas dostanie rykoszetem.
Naprawdę podziwiam izraelską precyzję i skuteczność. Najnowocześniejsze technologię, doskonale wyszkolenie, ale to nie jest droga do zwycięstwa. Być może strategia Izraela zakłada instalację wojsk ONZ w ramach sił buforowych – o tym pisałem wyżej, ale wystarczy, że jedno z państw zavetuje tak zaproponowaą rezolucję i tyle będzie z tego planu. Według mnie Olmert z Barakiem muszą meć inny, bo ten jest dość ryzykowny, choć korzystny dla Izraela. Może naprawdę chcą obalić Hamas? Naród żydowski pewnie w zamian za to zapłaciłby wysoką cenę. Krwi swoich żołnierzy. Zaczęły się długie i strome schody.
Hamas (i Hezbollah) nie stanowią same w sobie zagrożenia militarnego dla Izraela, ale dzięki tym organizacjom ciężko Żydom czuć się bezpiecznie. Palestyńczyków uda się bez problemu pokonać na poziomie statystyk i rozwiązań politycznych, ale w polityce gra, w której jeden przegrywa, a drugi wygrywa, jest najgorszą z możliwych. Proces pokojowy miał doprowadzić do sytuacji, by obie strony „zwyciężyły”, a obecnie widzimy miniwojnę Dawida z Goliatem. Ciężko by Żydzi nie pokonali „armii” z przestarzałym sprzętem, bez lotnictwa i sił pacnernych. Przestałem wierzyć, że chodzi o te rakiety. Żydzi są czuli na punkcie swojego bezpieczeństwa, reakcja jest zupelnie nie proporcjonalna. Stanowiska można było niszczyć z powietrza, a nie zajmować je czołgami. Usprawiedliwienie za to jest idealne: wkroczyliśmy, zajęlismy stanowiska, dzięki czemu nie będzie ostrzeliwań teraz i w przyszłosci.W tej sytuacji nie dziwi fakt, że Izrael odrzucił proponowany 48-godzinny rozejm. To zupłenie psułoby mu jego plan. Skoro Hamas nie złożył broni i nie zgodził się zaprzestać ostrzeliwania, to pora wprowadzić kolejny „argument”. Siły lądowe. Cała strategia jest świetnie przygotowana i żadne izraelskie ruchy nie są improwizowane. Ciekawy jestem, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Szczególnie, że niedługo przedterminowane wybory parlamentarne i czas rozliczeń.
Więcej o aktualnym konflikcie na Bliskim Wschodzie
komentarze
Hm, czyli jeśli globalnie to nic nie da
i na przyszłość, to po co Izrael tak działa?
Chodzi tylko o sprawy prestiżowe i pokazanie, że są górą i silniejsi?
pzdr
grześ -- 03.01.2009 - 22:55Grześ
Tak to widze.
Patryk Gorgol -- 03.01.2009 - 23:13Doraznie moze to cos dac, bo moga zlikwidowac zrodla ostrzeliwania, ale przeciez radykalowie wymysla cos innego albo sie odbuduja.
Na czym polega korzystniejsza
faza dla Hamasu?
Igła -- 04.01.2009 - 08:30Na tym, że ty tak napisałeś?