Jeszcze nie tak dawno opozycja ustami Adama Bielana twierdziła, iż PO zmierza do przedterminowych wyborów, które miałby się odbyć na wiosnę w roku 2009. Również spór pomiędzy Julią Piterą i posłem Kłopotkiem sprawił, iż widmo skróconej kadencji zostało uznane za realistyczne. Czy zatem będziemy mieć wcześniejsze wybory parlamentarne? Tak, ale nie w 2009 roku. Zanim jednak odpowiem na pytanie, kiedy wybory się dobędą warto przeanalizować kalendarz wyborczy.
Wybory Prezydenckie odbyły się w 2005 roku, a kadencja Prezydenta Rzeczypospolitej trwa pięć lat. Wybory parlamentarne odbyły się w 2007 roku, a kadencja Parlamentu Rzeczypospolitej trwa cztery lata. Wybory do parlamentu Europejskiego odbyły się w 2004 roku, a kadencja Parlamentu EU trwa pięć lat. Wybory samorządowe odbyły się w 2006 roku, a kadencja organów samorządu terytorialnego trwa cztery lata. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę termin prezydencji Polski w Unii Europejskiej, która rozpocznie się pierwszego lipca 2011 roku.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w 2009 roku.
Wybory prezydenckie odbędą się w 2010 roku.
Wybory samorządowe odbędą się 2010 roku.
Wybory parlamentarne powinny odbyć się na jesień w 2011 roku.
Prezydencja Polski w EU przypada na jesień w 2011 roku.
Co wynika z powyżej przedstawionego kalendarza?
Z pewnością wybory do parlamentu nie odbędą się w 2009 roku. Po pierwsze, wynika to z sytuacji legislacyjnej tzn. rząd na jesień przedłoży Sejmowi wiele projektów ustaw, których uchwalanie jest konieczne do rozpisania przyspieszonych wyborów. Po drugie wybory w 2009 roku skomplikowałby sytuację wyborczą Donalda Tuska, który w rok po – hipotetycznie – wygranych przez PO wyborach musiałby opróżnić urząd premiera, na rzecz zajmowania się kampanią wyborczą. Po trzecie wybory do Parlamentu Europejskiego same w sobie będą stanowiły rzeczywisty miernik poparcia społecznego dla partii politycznych na rok przed podwójną kampanią wyborczą, a zatem same w sobie będą bardzo wartościowe.
Wybory parlamentarne nie dobędą się również w 2010 roku. Tylko szaleniec połączyłby wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe. Zwycięstwo np. PiS w wyborach prezydenckich, oznaczałaby również zwycięstwo tej partii w wyborach parlamentarnych jak i w większości samorządów wojewódzkich i powiatowych. Żadna partia nie pozwoli sobie na takie ryzyko, nawet gdyby sondaże dawałyby jej poparcie pozwalające na samodzielne sprawowanie władzy – z nieodległej historii wiemy, iż sondaże bywały mylące. Po drugie, nie jest tajemnicą, iż polska scena polityczna cierpi na deficyt kandydatów spełniających standardy mogące dawać rękojmię właściwego wykonywania mandatu radnego, a co dopiero posła czy senatora. Biorąc pod uwagę, iż do parlamentu Europejskiego odpłynie część osób rozpoznawalnych i doświadczonych, partie polityczne miałby ogromy problem z skompletowaniem list wyborczych. Zwrócić należy również uwagę, na fakt, iż wielu polityków będzie chciało kandydować do organów samorządu, o czym mówią politycy wszystkich frakcji. W końcu, łączenie wyborów parlamentarnych i samorządowych ograniczyłoby możliwość „wyciskania głosów z partyjnych notabli”.
Zgodnie z kalendarzem wyborczym wybory parlamentarne powinny odbyć się na jesień 2011 roku, ale kolidowałoby to z prezydencją Polski w Unii Europejskiej. Taka kolizja oznaczałaby paraliż decyzyjny, chaos i festiwal populizmu, z oczywistą szkodą dla naszego państwa na arenie międzynarodowej. Jednym rozsądnym terminem przeprowadzenia kolejnych wyborów parlamentarnych jest wiosna 2011 roku. Pozwoli to na normalne rozpoczęcie i prowadzenie przewodnictwa Unią Europejską, jaki na „normalną” kampanię wyborczą.
Oczywiście do 2011 roku może wydarzyć się bardzo wiele i powyższe rozważania mogą stać się nieaktualne. Jednakowoż, jeżeli nie nastąpi coś wstrząsającego, termin przez mnie wskazany wydaje się racjonalny i co ważniejsze do zaakceptowania przez wszystkie polityczne siły.
Pozdrawiam.
komentarze
Przepraszam
A jak tytuł ma się do zawartości?
Igła -- 01.10.2008 - 14:01Że niby przyspieszenie ze środy na wtorek?
we wtorek?
dziś wieczorem. akurat będzie co pooglądać przy kaszance i sznapsie :)
“So if I can shoot rabbits,
Docent Stopczyk -- 01.10.2008 - 14:09Than I can shoot fascists.”
Panie Docencie
Pan ma jakiś szczególny stosunek do tej kaszanki:)? Osatatnio to często pojawiający się motyw.
AnnPol -- 01.10.2008 - 19:29Do meritum – wcześniejsze wybory bądą albo ich nie będzie…sytuacja na polskim rynku politycznym jest tak niestabilna, że wszystko się moze zdarzyć. Jedno jest pewne jeżeli będą się miały odbyć to zdecydyje o nich Tusk w najbardziej dogodnej dla PO i jego osobiście ( perspektywa prezydencka ) sytuacji sondażowej.
przedterminowe wybory
to by była kaszana :P
“Beautiful fucking tits man!”
Docent Stopczyk -- 01.10.2008 - 21:11AnnPol,
“Pan ma jakiś szczególny stosunek do tej kaszanki:)? Osatatnio to często pojawiający się motyw.”
Bo Docent kaszanę tu doprawia, he, he:)
I uprawia.
Wow, ale mu dogryzłem, co?
pzdr
grześ -- 01.10.2008 - 22:38Hm, a do meritum
to właściwie jakie to ma znaczenie, że zapytam głupio.
pzdr
grześ -- 01.10.2008 - 22:40