Kolejna sejmowa, polityczna i także medialna awantura o słowa, może także i o fakty, ale tego pewien nie jestem.
To prawda słowa tworzą rzeczywistość. Nadają jej sens i znaczenie, kreują nasze myślenie i odczuwanie. Słowem można zranić bardziej niż mieczem. To wszystko prawda.
Czy mord polskich obywateli w Katyniu był tylko zbrodnią wojenną, czy jednak ludobójstwem na masową skalę? Nie wiem. Nie znam kryteriów, które by jednoznacznie określały, kiedy mamy do czynienia z masową zbrodnią przeciw ludzkości? Nie wiem też czy takie kryteria obiektywnie istnieją? Czy może zależą jedynie od ludzkiej wrażliwości, aktualnie panującej politycznej koniunktury, czy jeszcze czegoś innego?
Wszystko to, wydaje się mgliste i niejednoznaczne. Ja mam w tym temacie jedynie kilka luźnych uwag.
Owszem zbrodnia w Katyniu była bestialską, cynicznie zaplanowaną, z zimną krwią i metodycznie przeprowadzoną eksterminacją na wybranych przedstawicielach naszego narodu. To nie ulega wątpliwości. Czy jednak było to ludobójstwo?
Lubimy kultywować martyrologię naszego narodu. Stawiać się li tylko na miejscu ofiar. Lubimy nasze cierpienie uwznioślać, uwydatniać i ciągle o nim przypominać wszem i wobec.
Ale czy taka postawa nie zionie jakąś arogancją wobec innych, drugich, których cierpień nie zauważamy, pomijamy je , o nim nie pamiętamy? Nie wiem czy na przykład uprawnionym jest porównywanie i stawianie w jednym rzędzie zbrodni katyńskiej i … Holokaustu?
Czy jeżeli uznamy Katyń za ludobójstwo. To czyż ludobójstwem nie jest to, co działo się w w XX wieku na Bałkanach? Czy nie jest ludobójstwem to, co wyprawia Rosja w Czeczeni? Czy ludobójstwem nie była polityka Husajna wobec Kurdów?
Ryszard Kapuściński często ubolewał nad tym, że my ludzie cywilizacji europejskiej żyjemy zamknięci w swoim własnym, małym świecie nie dostrzegając tego, co dzieje się na przykład na kontynencie Afrykańskim. Nazywamy mianem narodów na przykład Skandynawów, a mianem plemion określamy ludność afrykańską, gdzie wiele plemion ma więcej ludności niż na przykład Norwegia. Plemiona te mają własną długą historię, obyczaje, język, kulturę, religię, a przez nas są traktowani jak ludzie drugiej kategorii.
Lubimy mówić o ludobójstwach na naszym kontynencie, a to, co miało miejsce w Ruandzie czym było? Według rozmaitych źródeł Hutu wymordowało prawie milion Tutsi. Wojciech Jagielski nazywa to “trzecim największym ludobójstwem w XX wieku”. A kto dziś w Europie o tym pamięta? A było to zaledwie 15 lat temu.
Jako Polak jestem świadom tego, co dokonało się w Katyniu. Ale chyba tak bardzo nie przykładałbym wagi do tego, czy nazwać to ludobójstwem czy tylko zbrodnią wojenną na narodzie Polskim. Cała ta kłótnia, która nabrała już swojego medialnego rozgłosu jest chyba znów obliczona na to, by jedni drugim “dokopali”; na to, by zbić polityczny kapitał, by jednych nazwać “sługusami Rosji”, zdrajcami czy kim tam jeszcze, a drugich “prawdziwymi Polakami” i patriotami.
Smutne to, żałosne i niesmaczne. Jak cała nasze życie polityczne… Należy pamiętać o ofiarach, ale nie należy ich kosztem prowadzić aktualnych gierek politycznych.
komentarze
Autor
Literowka, a wlasciwie jej brak w tytule.
Borsuk -- 10.09.2009 - 19:29Pozdrawiam serdecznie
Borsuk nadaje
z dzielnicy ormiańskiej w Jerozolimie.
Igła -- 10.09.2009 - 19:54Radzę wziąć to pod uwagę – autorze.
Choć wątpię
A ja myślę
że Katyń się wpisuje w całą ludobójczą i zbrodniczą politykę Satlina i ZSRR wobec Polski w czasie wojny.
Czy sam Katyń zakwaliifikujemy jako ludobójstwo czy nie, nie ma to znaczenia chyba ąż takiego.
A oczywiście, że to co działo się w rwandzie było ludobójstwem, podobnie jak masakra Ormian przez Turków czy dużo wczesniej kolonizacja europejska w obu Amerykach i nie tylko.
W ogóle jakby się tak zastanowić, to dzieje świata to w różne ludobójstwa i zbrodnie i tragedie obfitowały.
grześ -- 10.09.2009 - 20:51