Przyznam, że nie zdawałem sobie wcześniej sprawy z wzięcia, jakie mają teorie spiskowe, nawet te najbardziej wydumane, ale Pani i Pani goście otworzyliście mi oczy.
Przyznam też, że po kolejnej rundzie spędzonej w Pani towarzystwie zacząłem zbliżać się do poglądu, który jeszcze do niedawa uważałem za skrajny – że mianowicie nie warto tracić czasu na próby przekonywania oszołomów do tego, aby zrewidowali swe poglądy. Trzeba być wyjątkowo spokojnym człowiekiem, żeby nie zdenerwować się przy takim kontakcie a i tak nic a nic z niego nie wynika. Jak ktoś twardo wierzy, że szczepionki to tylko trucizny wciskane ludziom za ciężkie pieniądze, to nie ma takiej siły na świecie, żeby to zmienić.
Fajny tekst na ten temat tutaj:
http://blogdebart.pl/2009/12/22/mamy-chorych-dzieci/
Jak ktoś – nie wiadomo dlaczego właściwie – uznał, że wszystko może być powodem zmian ziemskiego klimatu, tylko nie dwutlenek węgla, to również nie ma takiej siły, żeby cokolwiek na to poradzić. Za ocieplenie klimatu może być odpowiedzialne każde inne możliwe do wyobrażenia zjawisko, ale na pewno nie CO2 i koniec. Nie pomogą odczyty termometrów (wszystkie oszukane) nie pomogą badania satelitarne (wiadomo do kogo należą satelity), nie pomoże powoływanie się na prawa fizyki (wiadomo kto je pisał i na czyje zamówienie) ani nawet na bezpośrednią codzienną obserwację przyrody (czyż śnieg nie pada przy 20 stopniowym mrozie?).
Dla osoby zafiksowanej na teoriach konspiracyjnych to, co powszechnie wiadomo, to czego można się tak “po prostu” nauczyć jest zawsze jedynie fałszem mającym przykryć prawdę dostępną nielicznym.
Prawdziwa nauka – jeśli w ogóle gdzieś się ją robi, to tylko w tajnych laboratoriach (zwłaszcza wojskowych; prawie zawsze wojsko należy do najściślejszego kręgu wtajemniczenia – nieprawdaż?) ewentualnie w koniecznie nieformalnych grupach w rodzaju “rządu światowego” lub “Bilderberga”.
Prawdziwa, nieprzykryta osadem zafałszowań i pólprawd mogła być również wiedza starożytnych, tylko siłą rzeczy dostęp do tej wiedzy również jest mocno ograniczony i limitowany. Najcenniejsze zbiory biblioteczne z najwartościowszymi manuskryptami są oczywiście w posiadaniu nielicznych i są skrzętnie skrywane przed okiem profanów…
Dla opętanego spiskowymi teoriami umysłu nie jest wcale istotne, żeby wyjaśnić jaką to właściwie przewagę technologiczną nad zwykłymi pracownikami uniwersytetu mają owe “tajne ośrodki badawcze”, że miały by być znacznie lepiej poinformowane w zakresie heliofizyki. Zapewne wszystkie zdjęcia naszej gwiazdy, zanim zostaną udostępnione “zwykłym” uczonym przechodzą przez skrupulatne sito, gdzie armia znakomicie wyszkolonych pracowników oddziela te zdjęcia, gdzie jej prawdziwa natura właśnie się ujawniła od tych, na których jej nie widać. Podobna, jeszcze liczniejsza armia filtruje szum radiowy wyseparowując te sygnały, z których “zwykły” uczony mógłby nie daj boże coś wyczytać...
Jak widać, wg umysłu opętanego, tajne organizacje i służby kontrolują przepływ informacji w sposób totalny i globalnie uzgodniony. Najważniejszej prawdy o naturze Słońca zapewne nie poznamy nigdy – podobnie jak prawdziwych okoliczności śmierci gen. Papały. I tu i tam “inne szatany” tego dopilnują...
Zostawiam już Panią sam na sam z sekretami wiedzy solarnej Inków i Majów.
Przykrości jaką sprawia mi obcowanie z Pani zatrutym umysłem nie rekompensuje satysfakcja z faktu stanięcia na drodze bezczelnej głupocie – banda wioskowych głupków, jaka odwiedza Pani blog nie rokuje żadnej poprawy.
Maciejowski będzie nadal wyciągał brudne łapska po funciaki, które płacą mu “ci głupi Szkoci” a MarekPL będzie zaliczał kolejne lata “zupełnie do dupy” dopóki coś go nie oświeci, że jest poniekąd odwrotnie.
Wszyscy razem poklepują się nawzajem po ramieniu i cieszą, że chociaż życie wredne jest, to przecież oni nie daja się nabierać kłamstwom i ułudzie, że wzięli czerwoną pigułkę i są oświeceni prawdą, że należą do wąskiej elity, której systemowi nie udało się upupić. To przekonanie wynagradza im brak sił i środków na zmianę świata – zawsze mogą wieczorem zasiąść do kompa i napisać kolejną garść bzdur i w ten sposób próbować przyciągnąć do smrodliwego kociołka jakąś zagubioną duszyczkę.
Towarzystwo to upaja się grepsując o tajnych operacjach CIA czy FBI, które ich zdaniem są osią wokół której cały świat się kręci. Znajomość kilku grepsów pozwala przekonać się, czy druga strona przeszła przez rytuał inicjacyjny i należy do grona wtajemniczonych. Od tej chwili razem będą dworować sobie z “misiów”, którzy naiwnie wierzą, że w uniwersytetach uprawia się naukę a muzea to instytucje kultury. A tego, kto szczepi dziecko na tężec lub koklusz będą mieć już za zupełnego idiotę.
Niestety – tak to jest – to jest urok demokracji. Trzeba niestety znosić nawet bezczelną, złośliwą głupotę, która wiadomo, że szkodzi, ale ma widać swoje miejsce w świecie podobnie jak muchy i komary.
komentarze
o rany, przez swoje dezinteresment
w temacie global łormin’ straciłem fajną nawalankę .... :|
a co takiego stało sie o 14:23? ...
Śnieg. Deszcz. Psy osaczają. Rozpoznaję niektóre z nich
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 21:44@Docencie
Zabiłeś mi Pan ćwieka ;-)
(Magia uparcie do mnie “Biednym Misiem” się zwracała, aż ją zapytałem, czy jej mąż ma kłopoty z erekcją, skoro tak się nad misiami lituje)
Zbigniew P. Szczęsny -- 08.02.2010 - 22:18Jeśli Magia ma męża
to musi to być prawdziwy twardziel. tafgaj bez-2-zdań! z taką babą wytrzymać... szacun dla [hipotetycznego] gostka. szacun panie Magiku!
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 22:21@Docent
:-)))
Zmieniając temat:
Zbigniew P. Szczęsny -- 08.02.2010 - 22:23zawsze zjadam to co mi upadnie na podłogę
nie mam skrupułów… znaczy jedzenie, które mi upadnie … :)
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 22:26@Docencie
Are you Magalosaurus?
Zbigniew P. Szczęsny -- 08.02.2010 - 22:51Yes
I’ve just eaten one… :P
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 22:53Zbigniewie,
u mnie wszystko zależy od wielkości kawałka pożywienia, które spadło, oraz jego stanu skupienia. A blog debarta jest znakomity, tylko rzadko odnawiany.
Pozdrowienia i powodzenia
jotesz -- 09.02.2010 - 15:03w zwalczaniu głupoty zwłaszcza
: )
Problem w tym,
że ja nie widzę specjalnie jego zasług na tym polu.
Posłuchaj, Ziggi. Nie wiem, czy jestem dla Ciebie hołotą, o ile pamiętam, nie mieliśmy większych starć.
Mówię jako laik i głąb humanistyczny.
O ile w poprzednich sporach (np. o szczepionkach) dyskutowaliście równorzędnie i ciekawie się to czytało, nawet pojęcia nie mając, o co dokładnie chodzi i które z was ma słuszność, to w ostatniej naparzance dałeś dupy ewidentnie.
Żałosne były te Twoje wstawki i pohukiwania, a dowcipy – denne.
W ten sposób nie przekonasz nikogo, więc się zdecyduj, czy stawiasz na kabaret, czy schodzisz z arogancją parę oczek niżej.
pozdro
@ziggi
Przypominam, że jest Pan już w posiadaniu regulaminowej żółtej kartki.
Admin -- 09.02.2010 - 15:50Tym razem otrzymuje Pan kartkę czerwoną za ustawiczne personalne ataki poniżej pasa.
Proszę sprawdzić w Regulaminie TXT, co to oznacza.