Grzesiu,

Grzesiu,

bo ja, tak naprawdę to jestem troll. Tylko że ublogowiony. I czasami wychodzą ze mnie te drzemiące atawizmy:)

Ale wyjaśnię ci to bliżej;
Pani Renata nie życzy sobie kontaktu z moją nikczemną osobą. Szanuję to i nie komentuję u niej.
Dla mnie też, nie jest to komfortowa sytuacja, więc kompensuję to sobie osobnymi notkami:).
Zdaje sobie sprawę, że wygląda to na troling ad personam.
Ale co mi tam?:)
Tym bardziej, że jak już gdzieś pisałem, troll- to adwersarz z którym ni możemy sobie dać rady:).

Notki adresowane pozornie do Pani Renaty, adresuję, przede wszystkim, do innych naszych blogerów. Bo odnoszę wrażenie, że jej przekonania są jednak reprezentatywne dla większej grupy naszych koleżanek i kolegów.:).

Choć przyznać muszę, że w wykonaniu Pani Renaty, to nie bule Pana Starego czy badmington Mireksa, to sport ekstremalny:).
Mnie tam bule nudzą , też lubię ekstremalne wyzwania…:)

Grzesiu, jak znowu zaczniesz przekonywać mnie, że to nie do końca tak, że jesteśmy tacy pluralistyczni, to przypomnij sobie naszą rozmowę w sondażowni u Jacka K, dobra?
Wszyscy wiemy, że nie do końca tak jest, ale mi chodzi o tutejszy wiodący nurt:).

Jakoś tak dziwnie się składa, że gdy czasami widzę nieznany mi nick (ostatnio np. nie wiedziałem, kim jest jakiś TNM) zerkam na polecanych Pani Renaty i jestem w domu.
A wiesz chyba, że na tę prestiżową listę nie jest się dostać łatwo:).

Dajmy więc temu spokój, bo Sergiusz się w końcu zdenerwuje i nas pogoni:).

Pozdrawki

Ps.
A jak chcesz poczytać coś naprawdę fajnego:), wpadnij do mnie, w miejsce, o którym się w dobrym towarzystwie, dobrze nie mówi:).


Wspólne niepokoje: Pani Renaty i moje By: scroll (35 komentarzy) 3 wrzesień, 2008 - 18:07