...

...

Klasyczne.

Powiem szczerze, zawsze uważałem część egzaminów “ze sluchu” za dość głupawą. Szczególnie w przypadku angielskiego, który przez swój “łaciński” character ma tyle odmian i brzmień, że “zrozumienie” go zawsze będzie obwarowane z jednej strony praktyką, a z drugiej znajomością realiów w których prowadzimy rozmowę (polecam rozmowę po angielsku z Chińczykiem albo Hindusem, pełen odlot kiedy my używamy naszych kalek składniowych, a oni swoich).

Jak rozumiem nie jest możliwe (ze względu na trudną mierzalność) testowanie umiejętności rozumienia mowy w postaci rozmowy z egzaminatorem na zadany temat?


Władza coś wymyśli, a społeczeństwo niech kombinuje jak to ugryźć By: sajonara (10 komentarzy) 15 październik, 2008 - 10:57