Grzesiu,

Grzesiu,

dzięki za przepis i rozrywkę – uśmiałam się, pierwszy utwór komponuje się idealnie z widokiem Ciebie w działaniu uzbrojonego w widelec jedynie.
Masz mnie na widelcu i w związku z powyższym podrzucam pomysłów kilka:
-naleśniki nie będą przywierały do patelni gdy do surowego ciasta dodasz trochę oleju,
1 łyżka stołowa powinna wystarczyć.Zgadzam się co do przyjemności chrupania “nieudanych” kawałków ale zawsze lepiej mieć wybór.Delektować się chrupaniem czy też przewracaniem z podrzutem pod sufit.(ja tam zawsze mam dylemat,przy pierwszym cierpi figura, przy drugim sufit :).
-jako dodatek do gotowych już naleśników polecam specjalność mojej Mamy (co też byśmy bez naszych Mam…?) pyszne jabłuszko najlepiej jakieś winne lub nasza nieodrodna antonówka starta na tarce jarzynowej( te największe oczka) posypana cukrem kryształem.Jabłko (po utarciu) skrapiamy sokiem z cytryny aby nie ściemniało.Połowę naleśnika pokrywamy grubą warstwą przykrywamy szczelnie drugą połową, gęsta śmietana na wierzch i cukier,może być brązowy.

pysznej niedzieli życzę.
kilka spalonych patelni na sumieniu mająca.

ps.a pomysłu z cynamonem do wnętrza ciasta nie znałam, wypróbuję.
pogrubiony tekst to nie mój pomysł tylko jakiś figiel mojego kompa (a syn mi radził jak komu rozsądnemu – Mama kup sobie klasyczną myszkę,nie posłuchałam i mam za swoje- a czy ja to wiedziałam, że jest coś takiego jak klawiatura wirtualna?)


Stary smakoszkowy tekst czyli naleśniki po studencku:) By: tecumseh (24 komentarzy) 25 październik, 2008 - 20:50