Po 13-nastym...

Po 13-nastym...

Stan wojenny spędzilem w podchorążówce, co było doświadczeniem na miarę paradokumentalnej powieści. W szpejach elektronicznych, co je mialem w pudełku nie znalazłem oporników, ale byl tam kondensator, który wyglądał na oko podobnie. Niebieski. Wpiąłem to w klapę moro, i gdy mój dowódca to zobaczyl, to się wściekł “Podchorąży, co wy …....(słowo pochodzenia łacińskiego, oznaczające krzywą linię lub zakręt) se myślicie, jak ja wam….. to się wam…..!“Itd.itp.., i zawlókł mnie do Komendanta, który po moim tłumaczeniu, że w służbowym poufnym okólniku co go dostali nie ma slowa o kondensatorach, zdębiał, i popadł w zamyślenie. Odpuścili mi w końcu, ale z łagodniejszego przepisu (bez zgody przełożonego nie wolno na mundurze umieszczać innych oznaczeń poza przepisowymi!)walnęli ZOMZ na tydzień, co było o tyle wesołe, że i tak nam koszar nie wolno bylo opuszczać!

tarantula


Panie Yayco - moje kilka pierwszych dni... By: chamopole (16 komentarzy) 16 grudzień, 2008 - 14:08