Panie Yayco,

Panie Yayco,

Słowo się rzekło, kobyłka u płota.

Już się nie mogę wycofać, wymyśliłem sobie pewną formułę, ogłosiłem, więc muszę ponieść konsekwencje. Tak naprawdę, mam zamiar skierować rozmowę w stronę zastanowienia się, co jest potrzebne, żeby chcieć z kimś robić rzeczy ważne.

Jak Pan słusznie i chitrze podejrzewa, będę miał problem z powołaniem lub niepowołaniem Pana do ekipy. Nie znalazłem pretekstu, żeby Pana odsunąć z przyczyn formalnych, a ranga zlecenia nakazuje daleko idącą roztropność. Antycypując pańskie kwaśne desinteresement, wstrzymam się z decyzją do jutra.

Anegdota prześliczna.
Wiedziałem, że powiniem był dać inny tytuł;-)

Pozdrawiam przedpółnocnie


Jest sprawa By: merlot (11 komentarzy) 20 grudzień, 2008 - 23:00