Igła

Igła

ale dlaczego ja niby nie?
Tu nie o to chodzi a o to, żeby kasa szła za dzieciakiem i zeby nauczyciel byl wynagradzany za to co autentycznie dla tych dzieciakow zrobił. I żeby to ani dzieciaki ani nauczyciele nie były okradane przez darmozjadów z kuratoriów itp. instytucji.

I bon jest świetnym do tego narzedziem. Raz że urealnia edukacje, czyli dzieciaki uczą sie tego, co faktycznie jest im do czegos potrzebne (choćby rodzice uznali, że ma to być tylko i wyłacznie historia literatury polskiej albo ikebana), a dwa, że daje mozliwośc błyskawicznego reagowania na rynek. Na zmieniające się warunki. I zero przechowalni dla nierobów.
O to chodzi. Bo ja sobie dzieci będe posyłał do takich szkól jakie chce i bez tego bonu. Nie o mnie ani moje ambicje tu idzie.


Wychowanie seksualne w dobie kryzysu By: piotreksaj (29 komentarzy) 14 luty, 2009 - 10:15