Widzę, że Autor jest bardzo pewny siebie, można wręcz powiedzieć zadufany w sobie…Lepiej niż Sienkiewicz, lepiej niż Prus, lepiej niż Dickens…Pożyjemy, poczytamy, przekonamy się.
Już w tej chwili czuję się zaintrygowana, zwłaszcza złożonością postaci głównego bohatera. Czyzby jego zamiłowanie do spacerów oznaczało, że mamy do czynienia ze zwykłym posterunkowym, którego praca polega na patrolowaniu osiedlowych ulic? Nie wątpię, że jest to fascynujace zajęcie, w końcu ileż to mrożących krew w żyłach historii ma swój początek własnie na ulicy…. Poza tym, czyniąc posterunowego głównym bohaterem powieści Autor wykazałby się daleko idącą innowacyjnością:)
Nie daje mi spokoju również owa “cicha muzyka”, którą tak lubi nasz posterunkowy. Co właściwie mam pod tym terminem rozumieć? Czy nasz sympatyczny posterunowy po cichutku słucha sobie “Behemotha”, czy też preferuje koncerty skrzypcowe Bacha?
Ho ho..
Widzę, że Autor jest bardzo pewny siebie, można wręcz powiedzieć zadufany w sobie…Lepiej niż Sienkiewicz, lepiej niż Prus, lepiej niż Dickens…Pożyjemy, poczytamy, przekonamy się.
Już w tej chwili czuję się zaintrygowana, zwłaszcza złożonością postaci głównego bohatera. Czyzby jego zamiłowanie do spacerów oznaczało, że mamy do czynienia ze zwykłym posterunkowym, którego praca polega na patrolowaniu osiedlowych ulic? Nie wątpię, że jest to fascynujace zajęcie, w końcu ileż to mrożących krew w żyłach historii ma swój początek własnie na ulicy…. Poza tym, czyniąc posterunowego głównym bohaterem powieści Autor wykazałby się daleko idącą innowacyjnością:)
Nie daje mi spokoju również owa “cicha muzyka”, którą tak lubi nasz posterunkowy. Co właściwie mam pod tym terminem rozumieć? Czy nasz sympatyczny posterunowy po cichutku słucha sobie “Behemotha”, czy też preferuje koncerty skrzypcowe Bacha?
Bardzo to wszystko intrygujące….
Delilah -- 23.02.2009 - 17:30