Rafale

Rafale

RafalB

Nigdy nie czytałem De Mello. Czytałem o nim. Podobno duchowość wschodu bardzo przeniknęła jego chrześcijańską religijność. To nie zarzut. To jest jakaś droga, którą wielu podążało przed nim i po nim. To tylko świadczy, że jednak ludzie na poziomie duchowości potrafią zmierzać w dobrej wierze do jakiejś syntezy. Pocieszające.

I to widać w historiach, które przytoczyłeś. One są takim punktem wyjścia do medytacji po prostu, która niestety w kręgu chrześcijańskim została zarzucona, przynajmniej przez szerokie rzesze wiernych (bo istniała w pierwszych wiekach jako forma modlitwy). A jak widać nawet pod Twoim postem, nie rozumiemy medytacji, jej funkcji, jej drogi.

Dziwne, bo czym jest nabożeństwo drogi krzyżowej jak nie medytacją właśnie nad tekstem, nad obrazem, nad jakąś opowiedzianą historią...

Rafale, gdzies czytałem coś takiego, że mnóstwo Europejczyków czy ludzi z kultury chrześcijańskiej zachwyca się medytacją, religiami Wschodu, a zapomina, że mistycyzm i medytację mielismy u siebie też. Właśnie wczesniej w religii chrześcijańskiej.
de Mello i przyypomina o tym i łączy kulturę Wschodu z naszą, przez co pozwala dostrzec te rzeczy, które nie dość, że wspólne są, to i najważniejsze.

Pozdrówka.


Czytając de Mello cz. II- do sztambucha Terlikowskim tego świata:) By: tecumseh (19 komentarzy) 20 kwiecień, 2009 - 21:36