Żaglem są moje słowa, a wiatrem riddim

Żaglem są moje słowa, a wiatrem riddim

Gretchen

dobre uczynki: to ja biorę suszarkę do włosów

koniecznie i bezwzględnie

Gretchen

Wygląda więc na to, że wesoły duet terapeutyczny wypływa na szerokie wody.

Dawaaać! Pancernikiem wypływa, ofkors? Mogę nawet przełamać niechęć i się zgłosić. Z Bucem. :)

Gretchen

ale mnie już niosły skrzydła nowego życia kobiety zamożnej, przez co nie zwracałam uwagi na drobiazgi.

Fantastycznie, znowu wlejesz we mnie alko za sto złotych? :)

Gretchen

Wycharczałam, że nieeeeeee, bo tego nienawidzę , na co Magda podała dość absurdalny argument, że miła dziewczyna ze mną pogada. Nie zbliżyło mnie to, do chęci puszczania się w eter, nawet na milimetr.
Chwilę później, kiedy przedstawiłam Magdzie skrótowo mój pogląd na wydarzenie, okazało się co się okazuje w miarę regularnie, że moje heretyckie wynurzenia nie nadają się na antenę.

kwiczę

Gretchen

Co za ulga. Życie heretyka bywa skomplikowane, choć nie pozbawione uroku.

No ba!

Gretchen

W połowie podstawówki z dumą rezygnowałam z matury i szykowałam się do szkoły o charakterze zawodowym, a tu taki klops.
Dlaczego nie zostałam fryzjerką? No dlaczego?

Co się przejmujesz – posłuchaj WWO, możemy wszystko… Ja będę mieć doktorat z historii i jeździć na wózku widłowym :)

Spać, Ty durna!


Codziennik Gretchen: 4 lutego By: Gretchen (15 komentarzy) 5 luty, 2010 - 00:14