Jerzy,

Jerzy,

nie córka, tylko syn, jeśli już, ale nie był, aczkolwiek urodził się w 1901 chyba.

(Bolesław —> Bolesław —> Krystyna —> Witold —> ja)

Kultowa komedia nie jest be, po prostu nie jest mi do niczego specjalnie potrzebna. Zresztą wolę Czterdziestolatka, znaczy scenki z Ireną Kwiatkowską.

Mało, że uznaję, uważam to za najmądrzejszy z artykułów Konstytucji Marcowej. Aż znajdę i przytoczę:

Wszyscy obywatele są równi wobec prawa. Urzędy publiczne są w równej mierze dla wszystkich dostępne na warunkach, prawem przepisanych.
Rzeczpospolita Polska nie uznaje przywilejów rodowych ani stanowych, jak również żadnych herbów, tytułów rodowych i innych, z wyjątkiem naukowych, urzędowych i zawodowych. Obywatelowi Rzeczypospolitej nie wolno przyjmować bez zezwolenia Prezydenta Rzeczypospolitej tytułów ani orderów cudzoziemskich.

Amen. Jesteśmy i zawsze byliśmy Republiką.


Cudzym słowem: jak można w ogóle napisać książkę o strategii? By: Pino (20 komentarzy) 7 marzec, 2012 - 11:51