Ryż z patelni

Tagi:

 

Baza:

Bierzemy dużą patelnię. Nalewamy na nią olej. Gdy się rozgrzeje wsypujemy ryż. Mieszamy, żeby się nie spalił. Lekko zeszklony /zbrązowiały zalewamy wodą. Mieszamy i wrzucamy kostkę rosołową.

Ewentualności:

1) pozwalamy się ryżowi dogotować sprawdzając co jakiś czas, czy nie trzeba mu więcej wody; wyjmujemy z patelni, studzimy i dodając różności robimy z niego sałatkę (nie będzie się sklejał)

2) dorzucamy do ryżu, po zalaniu go wodą, warzywa mrożone i mamy, po ugotowaniu i ryżu, i warzyw, szybkie i smaczne danie obiadowe.

P.S. Doprawianie jest konieczne, ale pozostawiam je w gestii Smakoszy.
P.S. 2. Tak samo jak ryż, można potraktować makaron. Ale tylko taki ze sklepu. Makaron domowej produkcji się nie nadaje.

Średnia ocena
(głosy: 0)

Proste, ale smaczne pewnie,

może dziś wykorzystam nawet:)


Awaryjne

żarełko, pyszne w wersjach rozmaitych. Dobrze sprawdza się u mnie z papryką, groszkiem, jabłkiem – na ostro..
Ostatnio dodałam do mrożonych warzyw resztkę ananasa z puszki wraz z zalewą i nieco curry i świeży imbir.


Agnieszko

z tym ananasem i curry pewnie spróbuje , dzięki za pomysł:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Spróbuj,

choć zapewne puryści kulinarni zębami zgrzytną ;) na taką orientalnawą kuchnię.
Kawałek kostki konieczny.


Eeee

to dla kobitek.
A gdzie mięso, kiełbasa i boczek?
Igła


Agnieszko

ja bardzo0 lubię orientalne sprawy, indyjskie najbardziej
Prezes , Traktor, Redaktor


Komentatorzy:

Grzesiu – polecam:)

Agnieszko – jestem zwolenniczką upraszczania w kuchni, istnieją ciekawsze zajęcia niż gotowanie;)

Max – napisz, jak smakowało:)

Igła – ja wegetarianka jestem, u mnie nie będzie potraw z mięsem i rybami:)


Panie Igło, a w czym problem?

Ponawkrajaj pan sobie chorizo, albo szegedyńskiej paprykowej. Albo usmaż Pan w talarki poklojoną polędwiczkę świńską, czy też pierś kaczą, albo gęsią (jak bardzo tłusta – bez skóry).
Z kiełbasą płynu mniej trzeba, bo tłustość swoje znaczenie posiada.
Warzywa do tego dobrać trzeba staranniej, bo mrożonka się rozklapcia. Raczej twarde, mało soku puszczające. Papryka. Oberżyna sparzona albo lekko podgrillowana, cukinia, z której środek w cholerę wywalić należy. Takie tam…

A zamiast wody (bo od wody to w człowieku się żaby lęgną) – krajanych pomidorków, dla smakowitości. I jabłuszko.
Troszkę wina czerwonego.

Przyprawiać do smaku – zdatne do tego są meksyckie różne przyprawy, bo one słone są w sobie i nie trzeba osobno solić. Choć ja to bym wolał szegedyńską paprykę i zioła rozmaite, co mam schowane w kredensie.
Ja to takie dania potem dzielę na pół, bo żona moja lubi z czerwoną fasolą mieć okoliczność, a ja z oliwkami czarnymi. A gusta nasze są przeciwne sobie.

Można też ośmiorniczki, krewetki i inne robactwo morskie powrzucać. Wtedy wino białe.


Panie Yayco

A cebula gdzie? Pan Igła (jak wieść gminna niesie) bez cebuli żyć nie może. Też. :)


Mo

acha, ja używam parboiled

Prezes , Traktor, Redaktor


Słuszna racja

Bez cebuli i czosnku, to ja nawet gęby nie otwieram, nawet jakby mnie się kto pytał czy antyrakietę na sowietów wypuścić z silosa.
I Ciapek tyż podobnie ma.
Zreszto teraz zakochany jest, w takiej jedne z sąsiedztwa i żreć całkiem nie chce.

A te wszystkie wymienione przez p.Yayco frukta, to jakaś prowokacja chyba jest?
Bo za taką jedną polędwiczkę wieprzową, to jak, ja na zwykłę łopatkowe bez kości zamienię, to całą rodzine przez tydzień suto żywić będę, tem bardziej , że smalcem koszernym dysponuję.
Ja proszę pana, na razie, niedochodowe przedsiębiorstwo prowadzę, choć z nadziejami na świetlaną przyszłość.

Meduzę czy ośmiornicę, mówisz pan?
A była tu ostatnio teściowa ale żywa uszła.

Igła


Cebula?

Jakoś w tym przypadku nie widzę… No chyba, żebym najpierw cebulę zgrillował, smalone odrzucił i w ostatniej fazie dodał, żeby jej smak reszty nie pozabijał. Ale to teoretyczne rozważania są…

Ja akurat wolę do tego czosnek. Świerzy wyciskany, albo wrzucony do oliwy i lekko zesmażony, a potem wywalony zanim zacznie się palić.
Ale też z umiarem.

Do wersji z owocami morza szalotki malutkie nadają się. Mogą być nawet takie, co w słoiczku z winnym octem się znajdowały.

Znajomek jeden, w gotowaniu też sprawny, w piwie ryż gotował, potem dodawał gotowane w oliwie (takiej najtańszej – z wytłoczyn) kartofle, boczek i fasolkę szparagową zieloną. Dobre to było, ale chyba nie umiałbym powtórzyć, bo tam jakaś magia (proszę wybaczyć słowo) przyprawowa miała miejsce. I wino do tego musowo musi być z tym mocniejszych. Może nawet z tych z pszenicy.

W ogólności – przyprawy podstawowa rzecz!
Jak ktoś chce ryż mieć żółty, to niech sobie doda kurkumy, barwi nieźle, smaku nie zakłóca (jeśli dobra to jest kurkuma), a tańsza od szafranu zasadniczo.


Zawsze są jakieś namiastki,

w jednogarnkowych potrawach dobrze się sprawdzające.
Mięso świńskie można zamarynować (byle nie od szynki, bo to twarde będzie zanadto), zamiast ośmiornicy kalmarów napowkładać rozmrożonych.
Chorizo i paprykową kiełbasę w przystępnych cenach niektóry krajowy producent robi, ale trudna cholera jest do dostania.

Ciapka po śniegu przegonić, póki jest, od razu apetytu nabierze. Choć pies zwierzę chytre i jak mu ryżu, albo kaszy podać, to tak sprytnie bestia je, że omasta w nim zostaje, a kasza z boków pyska na podłogę wylatuje. Razem z marchewką.


przyprawic

z przypraw, dla tych co ogien w gebie lubia, to polecam albo masale albo harisse. wiem, ze to w sumie smak zabija, ale ja praktycznie bez masali to juz nawet herbaty nie pijam.


Griszeq

garam masala ostra? że tak powiem delikatnie, IMHO ale wielce aromatyczna i warta dodawania
Prezes , Traktor, Redaktor


max

uzywam spice masala do herbaty i vegetable masala do warzyw – rodzajow masali tyle co rodzajow curry.
ale te moje to palace sa straszliwie. i tak wlasnie lubie.

garam masala: goździki, gałka muszkatołowa, cynamon, kmin rzymski, kolendra, koper włoski, czarny pieprz i kozieradka. no nic ostrego w sumie.

Źródło: “http://pl.wikipedia.org/wiki/Garam_masala”


ok:)

poszukam innych rodzajów:)
paszczę mam wyparzoną także poszukam tych co wymieniłeś
Prezes , Traktor, Redaktor


max

tandoori masala – oparta w duzej mierze na imbirze i chili. zreszta, przywiozlem ja z pakistanu, w sklepie z przyprawami bylo ze trzydziesci rodzajow masali.

podobnie byc musi z harissa – tez pewnie mozna roznie trafic. ta sproszkowana zdecydowanie ostrzejsza od pasty.

spice masala jest przeznaczona do robienia herbaty na mleku – najlepiej mocnej czarnej, np darjeeling. ale to juz trzeba lubic ;-)


to się chyba nazywa

paella po hiszpańsku :)

a co do garam masali to ja dodajęją do beszamela (zamiast samej gały) i na kalafiora/fasolkę/kapustę itp :)

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


phi

Kiedy zaczynalem mieszkac w Warszawie, ryz byl daniem podstawowym. Starczy na dlugo, nie psuje sie, szybki w przyrządzeniu.
Zwykle kupowalem piec kilo na zapas.
Potem dokupywalo sie zwykle drobiowe watrobki.
Potem mrozone warzywa na wage.
Czasem watrobki zamieniane byly na cos rownie nedznie taniego, np. na serduszka drobiowe.
No i przyprawy.
I kilogramowy koncentrat pomidorowy.

It`s good to be a (un)hater!


>Mad

Serca drobiowe robią laskę.
Uwielbiam, podsmażyć z cebulą z dużą ilością papryki. I chlebuś.
Bomba.
Świetny bulion też się na tym robi.

P.S. Ale ja też głównie to żarłem jak bieda była. Na zmianę z wątróbką.

pzdr

[ost. Dwa ognie, czyli kto pierwszy?]


serca żreć ...

serca nie macie he he he :P

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


serca są najjepsie:D

Ale powiem wam, ze pycha jest, jak sie obsmazy razem serca i wąróbki i potem na wolnym ogniu poddusi. Pycha.

It`s good to be a (un)hater!


A makaron sojowy, albo ryżowy się nadaje?

Tak z ciekawości pytam.

Po prostu


> Miras

Nawet lepszy będzie :)

[ost. Dług na śniadanie]


Miras,

próbuj, bo nie wiem:)


Subskrybuj zawartość