Czy demokracja jest dobra na wszystko? Zetor kontra Merlot - niedziela o 20:00

Całe 60 minut ostrego starcia. Ale już o 18-tej w niedzielę obaj pojedynkujący się opublikują swoje racje na własnych blogach, co z pewnością doda ikry i tempa samemu pojedynkowi. Zetor kontra Merlot w niedzielę!

Przeczytajcie na blogu Zetora jak doszło do pojedynku.

Z pewnością tematu nie wyczerpią, dlatego jeśli będą chętni, by uczynić z niego większą debatę, będzie można swobodnie kontynuować go w kategorii debata txt na blogach, aż do kolejnej niedzieli. Ekspozycja gwarantowana.

Zapraszamy!

Średnia ocena
(głosy: 0)

Zaczynamy! Stawajcie!

60 minut!


Bardzo pracowicie niedzielę Pan spędził Panie Zetorze,

aż mi wstyd, że ilościowo Panu nie sprostałem.

Ale proszę mi wierzyć, nawet po ostrej redakcji pańskiego manifestu, główna myśl pozostałaby nienaruszona.

A myśl ta sprowadza się do tego, że wara motłochowi od Państwa. Państwo to JA (kimkolwiek by ten ja nie był). I jako JA mogę zbawić Amerykę, Irak, Chiny ponieważ ja WIEM. A wy prostaczki siedźcie cicho bo NIE WIECIE.

Do tego zupełnie niepotrzebnie wdaje się Pan w szczegóły, które swoją bezradnością psują klarowną Czystość JA i WIEM, a pojawiają się w co drugim akapicie. Przykład:

...Szwajcaria jest też krajem ludzi od wieków wolnych, bogatych i noszących broń...
...Poza tym, małe państwa są mniej trwałe jako słabsze…

Brak trwałości Szwajcarii aż rzuca się w oczy.

Dalej już jest groźnie:

...Jeśli tyran uchwali zabójstwo wszystkich pierworodnych w ramach zachcianki, i jeśli zrobi to parlament polski w ramach pozytywnej dyskryminacji na rzecz mniej inteligentnych statystycznie drugorodnych (a może to zrobić – wystarczy zmienić konstytucję), to czy będzie to jakaś różnica?...

Tyran nie uchwali. Jak mu przyjdzie ochota, to zrealizuje.
A parlament (nawet polski) nie uchwali i nie zrealizuje. Różnica niewielka, ale dla pierworodnych istotna.

a nawet strasznie:

...Wiadomo że A wojny nie zacznie, B tak. Wiadomo, że A przyniesie szkody państwu, a B je ocali, tylko że kosztem życia dziesiątków tysięcy wrogich cywili…

Wrogi cywil jest dla mnie złowrogą zbitką pojęciową.
Kontynuując matrix, co będzie gdy pan B oberwie po tyłku, rozpoczynając wojnę i gdy będzie musiał pochować dziesiątki tysięcy nie wrogich, ale swoich cywili?

I nagle, pod koniec mówi Pan tak:

...Uważam, że część rzeczy powinna być decydowana w głosowaniu powszechnym, część przez elitę, część przez głowę państwa…

Ja też tak uważam. Różnią nas tylko szczegóły wykonawcze. No i silna armia.

Ten ostatni przytyk nie oznacza, że obnoszę się z pacyfą. W moim pojęciu armia musi być supersprawna, nowoczesna, inteligentnie dowodzona i ani o pół żołnierza większa niż trzeba… I nie daj Bóg pod pana B rozkazami.

Panie Zetorze,
najdziwniejsze jest to, że bolą nas i nurtują te same problemy, a okazuje się, że dogadać się nie idzie, bo po pierwsze – gdzie indziej praprzyczyny tych problemów widzimy, a po drugie – diametralnie różnych dróg do ich rozwiązania
szukamy. Jedno dobre, że szukamy.

merlot


Cóż, jam się stawił

Gdzież mój oponent? Czyżby przejżał i uciekł, nie chcąc bronić złej sprawy?


A jednak jest!

Kłaniam sie i jedziem!


A Pani Marysia spod sklepu wie, jak zbawić?

Jaką Pani Marysia ma wiedze na temat Iraku? Wie gdzie leży? Jej głos zadecyduje, czy Polskie Wojsko tam zostanie, czy nie.

Jaką ma Pan gwarancję, że parlament polski nie uchwali jakichś zbrodniczych ustaw? W Wielkiej Brytanii padł pomysł sterylizacji wszystkich nastolatek. Pomysł totalitarny. Jakie mamy gwarancje, że za którymś razem nie przejdzie?


I strasznie płytko się Pan odniósł do niektórych zagadnień

Czy zrzucenie bomb atomowych na Japonie było konieczne, słuszne i czy paradoksalnie uratowało wiele istnień ludzkich? Tak. Czy lud by się na to zgodził? Duża szansa, że nie. Państwo to nie jest zabawa dla myślących sercem, aludzie myślą sercem. Państwo to zabawa dla zimnych drani.

“Inaczej się myśli na placu, inaczej w pałacu” – niepodobna zmusić społeczeństwa do przyjęcia punktu widzenia racji stanu.


Jeżeli tak się umówimy,

to jej głos razem z tysiącami innych głosów zdecyduje np. w referendum. Jeżeli umówimy się, że zdecyduje o tym sejm, to zdecyduje sejm.

Natomiast jeżeli pan B umówi się z sobą, że to on decyduje, a będzie miał zły dzień, to przez pomyłkę wyzwolimy też Pakistan. I Nepal, przy okazji.


Nie jestem zwolennikiem jedynowładztwa

Ani pana B. Ukazuję tu konieczne do zmiany wady demokracji, a nie porównuję ją z czymś innym.


Jstem przekonany,

że zrzucenie bomb na Japonię nie było konieczne. I że powinna jakaś Norymberga za to być. Kropka.


re: Czy demokracja jest dobra na wszystko? Zetor kontra Merlot -

Kłopot w tym, że nie Pan jej z czym porównać.


Tysiące, ma się rozumieć, wiedzą?

Są wystarczająco kompetentne? Zareczy mi Pan słowem, że większość uprawnionych do głosowania omówi sytuację w Iraku na dostateczny? Oczywiście że nie. Zadecydują na podstawie emocji. I na tj podstawie zadecydują w każdej innej sprawie. Także w sprawie związków homoseksualnych. Kierując sie niechęcią, a nie chłodnmą oceną i sprawiedliwością.


Bomby to inny temat

Założmy, że było, ok?

Zastaje Pan status quo i nie chce go Pan zmienić, bo nie ma porównania, chociaż widzi Pan wady. Ja poprosze o zalety, a w tym czasie rzucę parę poprawek, zobaczymy co Pan na nie powie.


Zgadza sie Pan chyba

Że niekompetencja większosci wyborców jest zbyt dużo, by powinni oni byli decydować o wszystkich sprawach państwowych. Najlepszym wyjściem jest tu cenzus – wieku, wykształcenia, majątku … Ja bym kazał rozwiązywac test z wiedzy ekonomiczno-polityczno-społeczno-militarnej. I Ci, którzy by zdali, dostawali by czynne prawo. Na bierne prawo wyborcze – test ostrzejszy.


Niczego takiego nie mogę zaręczyć.

Mogę natomiast zaręczyć, że w tych wszystkich sprawach decyzje podejomowane czy to bezpośrednio, czy pośrednio przez naród mogą być korygowane, a decyzje podejmowane przez satrapów – nie.


Zgaadzam się jednak z Panem, że państwo jest dla ludzi i skoro

Tak, powinni mieć na nie wpływ. Niech decydują o budżecie, o ile każdy zapłaci równy podatek. tu nie będą głosowć lekkomyślnie, a do decydowania o swoich pieniądzach będą mieć pełne prawo moralne, w przeciwieństwie do decydowania o dopuszczalnej długości czy niedługości kiecki mojej dziewczyny


Cenzus

Tak, cenzus jest i był pomysłem nęcącym. Ale szalenie trudno przyjąć sprawiedliwe kryteria. Cenzus majątkowy jest przy biernym prawie wyborczym absolutnym nonsensem. A wykształcenie? kompletnie niewymierne. Znam magistrów debili i chłopów z 4 klasami o duszy filozofa…


Decyzje podejmowane przez naród są do skorygowania?

Słyszał Pan o znaczącej obniżce wydatków socjalnych, dokonanej głosami większosci? Słyszał Pan o nagłym zaprzestaniu uchwalania deficytu budżetowego? Niektórych decyzji, a raczej ich barku, nie można skorygować, bo ktoś juz puka w mapę.

I prosze bez przerwy nie atakowac mnie jako zwolennika satrapii – ja nie jestem za opozycyjną wobec demokracji totalnej skrajnością, ale za formą pośrednią.

A i łatwiej przekonać do zmiany satrapę niż lud, który nie zwykł myśleć dalekowzrocznie. Niektórzy satrapowie tak, ludy – nigdy.


Też myślę o cenzusie tak jak Pan

Więc dałem test. Kto nie wie, gdyie jest Moyambik a kto to bz Kezns, rydyi nie powinien. Popytamy sie dzisiejszych posłów?


Nawiasem mówiąc,

demokracja jest na tyle silna, na ile są ludzie, którzy patrzą jej na ręce, chcą ją zmieniać i ulepszać. I chociaż Pana teksty potrafią mnie zirytować, to wydaje mi się, że swoimi gadułami jakąś korzyść polskiej demokracji Pan przynosi. Nie wiem tylko, czy to dla Pana komplement;-)


A ja mam pomysł- tylko proszę odpowiedzieć szczerze

Niech Pan napisze wszystko, co Pan wie o swoim pośle i o jego głównym rywalu/rywalce w ubiegłorocznych wyborach.


off topic

Czy Pan Pisze na Macintoshu? bo klawiaturka coś przeskoczyła..


Komplement nie

Ale cieszy fakt, że nie traktuje mnie Pan jak bluźniercy czy głupiego dzieciaka, wzorem niejakiego Yayco. Zawsze dobrze pogadać, nawet z demokratą ;)


Nie, zwykły Windows

Standard


O, przepraszam

Nie zauważyłem


Dobra, zeznam co wiem

Głosowałem po pierwsze na Tuskowszczynę, zupełnie bez entuzjmu. A głos fizyczny oddałem na Olgierda Romana Dziekońskiego, architekta i urbanistę, którego znałem od wielu lat osobiście, gdyż pracowaliśmy długi czas w jednej firmie. Rywale mnie nie interesowali, ponieważ zgóry wiedziałem, że ptaszka dostanie peło.


Ale wróćmy do demokracji

Demokracja jest władzą ludu. Nieograniczona władza jest tyranią. Kto dziś ogranicza lud?

Skrajny przypadek wygląda tak, że Kosovo uchwala w konstytucji legalność polowań na Serbów. Wszystko demokratycznie. Ale słodko jakoś nie.

Oczywiście aż takich skrajności nie będzie (choć Hitler demokratycznie do władzy dochodził, mając za alternatywę komunistów i socjaldemokratów jedynie). Ale kto chroni nas przed uchwaleniem jakichś bandyckich praw, na przykład nierównych podatków? Kto stoi przeciw władcy w obronie jednostki?


No, więc jednak przynajmniej znał Pan kandydata

Ale ilu ludzi kandydata zna? Ilu wczytuje sie w program? A ilu po prostu głosuje na ładniejszy bilbord? W dzisiejszej demokrcji przeraża łatwość oddania głosu! Nikt nie upewnia sie, czy wyborca wie, czego chce jego partia! Nikt nie żąda najrobniejszej opłaty, by powstrzymac tych, którzy chcą sobie zrobić jaja! A decydujemy o najważniejszych stanowiskach w Polsce!


To teraz ja:

Niech mi Pan szczerze powie, czy radykalność sądów, którą Pan prezentuje jest przemyślana i szczera, czy też może jest to rodzaj szablonu, którym chce Pan wzmocnić swoją pozycję w dyskusji. Mam niejasne przekonanie, że o wiele łatwiej byłoby Panu znaleźć wspólny język nie tylko ze mną, ale z całą masą interesujących ludzi (pan Y na ten przykład), gdyby tylko Pana tezy były mniej kategorycznie stawiane.


Panie Merlocie

Faul.
Igła


Moja radykalność?

Świat pławi się w dogmacie o demokracji – ja zadaję pytania. Pytania proste, i pytania zasadne. Próbuję zmieniać na lepsze. I dostaję łatkę radykała. Ja myślę, że radykał to gość, który krzyczy ze wszystko jest dobrze i zmian nie trzeba, bo nasz świat jest stabilny. Gdyby tak robiono zawsze, po dziś dzień trwałby feudalizm.


Na trybunie Major rzucił prawdę Churchilla

Lepszego nie wymyślono – to czas wymyślić! Po to jest Tekstowisko i wolność słowa, żeby krytykowac i szukać dziury w całym. Jeśli demokracja jest bez wad, czemu świat demokratyczny pogrąża sie w syfie coraz bardziej, jeśli ma wady, nie mamy prawa jako patrioci ich nie naprawiać!


Empatia

Lider partii na którą ostatnio głosowałem, a której mam do zarzucenia prawie wszystko, powiedział jakieś mało zborne hasełko o powszechnej miłości. Wywołało to rechot ogólny, ale ja uważam, że choć głeboko ukryty, tkwi w nim klucz do sprawy.

Nie chodzi o to, żebyśmy się kochali wszyscy jak leci. Chodzi o podstawowy poziom empatii pomiędzy różnymi środowiskami, o chęć dogadania się, żeby pewne rzeczy robić wspólnie. Czyli dokładnie odwrotnie, niż dzieje się to dzisiaj.


Faul

Zgadza się. Sorry.


Przejżałem trybunę

Ktoś (wybaczcie, nie pamiętam, szybko to robiłem) napisał, że lud nie decyduje o wszystkich sprawach. To jeszcze gorzej! W takim razie decydują gadające głowy. Głowy, które o ile są przystojne jak Tusk, mogą manipulowac i wycofywać sie, puszczając zasłonę dymną z kotów, laptopów i spadających satelitów. Gdzie jest ta demokratyczna debata uczonych? Gdzie ta merytoryczna dysputa? Ja widzę na ekranie bandytów którzy kradną, zasłaniając sie urodą Kasi Tusk i klaką mediów.


Oj, empatia musi być

Tylko jak zmusić o niej ludzi? Wielki mMakiawelli zakłada, ze człowiek jest zły. Bo jest, a przynajmnije potrafi. Prawo Murphy’ego, pominięte w demokracji na jej zgubę.

Nie zauważyłem żadnych fauli


Przejrzałem

Wstyd mi, pisze jak najęty


Chyba się Pan myli.

Bez radykałów świat stałby w miejscu, albo i się cofał. Ale radykałów mocnych tylko w gębie zazwyczaj jednak ignoruje. Jeżeli coś Pan robi, tworzy, zmienia – wówczas pański radykalizm jest cenną zaletą...


Jeszcze godzinka?

Tak w połowie kończyć ...


Doliczam 5

minut

Igła


jeszcze po 1 głosie

i zamykamy ring a otwieramy debaty poniżej – tam będzie można kontynuować


Robie wierszyki, czasem nawet je tworzę

Potem zmieniam. Mam szesnaście lat, mam wnosić projekty ustaw? Mam tylko mózg, staram sie go używac, a nie gapić się z otwartymi z zachwytu ustami na degrengoladę Zachodu


Panie Zetorze,

wierszyki jak najbardziej – to jest całkiem poważna rzecz. Różne wierszyki podnosiły ten kraj na nogi wiele razy. Pozdrawiam pańskie 16 lat z serdecznością. Ja już je kiedyś miałem i były fajne.

Dziękuję za rycerską walkę.

merlot


Szanowni!

Zamykamy na dziś ring i przenosimy dalszą część debaty niżej – na blogi Zetora i Merlota.

Publiczność także zapraszamy tamże.

Dziękujemy za przybycie i kibicowanie, oceńcie kto wygrał!


Subskrybuj zawartość