Dzieci niczyje

Ten temat tkwi we mnie od dłuższego czasu.Może,kiedy go wreszcie z siebie wyrzucę,zobaczę komentarze – nie,nie przejdzie mi,może wreszcie będę wiedzieć co robić,jak działać.
Chodzi mi o żebraków,najczęściej Rumunów albo Rumunki żebrzących w dużych miastach z małymi dziećmi.Lub same dzieci,już podrośnięte,8-12 latki.
Problem żebractwa to zresztą osobny problem,ale chciałabym się skupić na tych dzieciach.
Jestem bezsilna,kiedy je widzę.Zastanawiam się w jakim kraju mieszkam ? Rozumiem,że trudno upilnować każdego złodzieja,nawet w Anglii,gdzie jest pełno kamer zdarzają się morderstwa praktycznie w ich zasięgu,ale…
Co można myśleć o kraju,o jego mieszkańcach,którzy prędzej zajmą się bezdomnym psem niż dzieckiem Rumunki.
Nie mam żadnej możliwości sprawdzić,czy przebywają legalnie ( przypuszczam na 99,9% że nie) .Dzieci małe – mogę miłosiernie zakładać,że przebywają z biologicznymi matkami.Dlaczego tak piszę ? Bo czytałam o wypadkach,kiedy kobietom – np Ukrainkom- zabierano dzieci i oddawano właśnie żebraczkom,a kobiety kierowano do burdeli.
Ale te większe,grające po tramwajach,myjące szyby samochodowe ?
Przecież powinny być w szkole albo wrócić do Rumuni.Trzeciej możliwości nie widzę.
I z tych dwóch trzeba coś wybrać i realizować.
Nieważne,czy rządzi PiS,PO,czy SLD.
Wiem,ze to nikogo nie obchodzi,bo Rumuni a zwłaszcza rumuńskie dzieci nie głosują.
Ale jak mam mieć szacunek dla państwa.które przy pomocy straży miejskiej gania staruszki,które handlują pietruszką czy przy pomocy policji i sądów odbiera dzieci biologicznym rodzicom,którzy nie mają na opał a które udaje,ze nie widzi tysięcy dzieci które przebywają nielegalnie na jego terytorium.
Jak uważacie – co jest lepsze – deportować rodziców czy odbierać dzieci czy udawać jak teraz,że problem nie istnieje ?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ufko

Wszystkie trzy opcje tak naprawdę są złe….

A niestety nikogo to nie obchodzi, bo hmm po co się zajmować rzeczywistymi problemami skoro można wymyślić tuzin własnych i dziarsko je rozwiązywać przez całą kadencję. Po co policjant ma się użerać z ‘Rumunami’ – nie wiadomo czy to nie da w łeb, choróbska nie rozniesie, skoro można przeganiać babcię z pietruszką czy ulicznych grajków.. (Nikt mu przecież za to dodatkowo nie płaci)


Pani Ufko

To nie takie proste.
Ale jak to rozwiązać?
Nie wiem.
A te dzieci to kolejne pokolenie szkolonych żebraków jest.
W większości.

Igła – Kozak wolny


@Ufka

Wie pani, w swoim kraju zasililyby wielkie dzielnice, gdzie bylyby tylko ludzie ich pokroju. Panstwo sie nimi ne zajmie bo nie bedzie mialo z tego wystarczajacych korzysci, ludzie tez widza wieksze problemy. nie stykam sie z tym problemem bo mieszkam w malym miescie, ale pamietam wycieczke do Lwowa- tam za turystami chodzili cale chmary takich dzieci nie proszac nawet o pieniadze, ale po prostu wydzierajac jedzenie. U nas i tak nie jest zle.

pzdr


Pi,Igło

No to ja właśnie napisałam,że nie wiem.Bo z każdej strony patrząc jest trudna sprawa.Ale coś robić trzeba.Ale co ???
Dorosły może decydować o sobie,ale dziecko ??
No nic,leży we mnie też problem dzieci polskich.Tu niby łatwiej,a tez trudno…


Ufka

Witam pięknie.
Poruszyłaś bolesny temat. Gdzieś czytałem reportaż o kulturowych uwarunkowaniach. Oto wietnamska matka, niezbyt legalnie u nas przebywająca, przed pójściem do pracy w jakiejś jadłodajni odprowadza dziecko do polskiej szkoły aby tu w bardzo dla siebie trudnych watunkach pobierało nauki. Rumunka a właściwie rumuńska cyganka, przebywająca legalnie, jesteśmy razem w Unii, rozsadza swe dzieci po rogach ulic, według przydziału jaki uzyskuje u odpoczywających przed spożywaniem owoców jej pracy cygańskich mężczyzn i potem tylko dba o odbieranie urobku.
Rzecz w tym, że z żebractwa uczynili sobie ci ludzie zawód i solidnie go wykonują. Nie wiem czy nie mają możliwości zarobkowania u siebie. Ale u nas mogliby to robić bez trudu, gdyby tylko chcieli.
Podobno obdarowywanie ich datkami pogłębia tylko problem.
Żeby sprawa była jasna – daję. Daję, mimo poczucia, że właśnie biorę udział w oszukiwaniu mnie, tych dzieci i ich rodziców. Daję pomimo, że pakuję te dzieci w wirtualny dobrobyt – bez pracy ma się możliwość życia. Daję i wiem, że na to aby im pomóc nie ma rady.
I wstyd mi, cholera.


Ufko

Może na początek rozbijać grupy które przewożą tych ludzi przez granicę.. przecież w dużej części to są całe organizacje czerpiące zyski z żebractwa, handlu ludźmi itp. Na początek by wystarczyło, tylko nikomu się nie chcę. To truizm: wpierw reagować na przyczynę.

Swoją drogą wyobraziłem sobie exodus w polskich miastach gdyby państwo Polskie ( członek UE.) zapewniało dzieciom z ‘Rumunii’ itp wykształcenie i szansę na obywatelstwo. Co jak co ale od razu byłoby nas kilka milionów więcej. ( Obywatelstwo UE – dla wielu bezcenne.)

Co do polskich dzieci. Była jakiś czas temu sprawa w Olsztynie dotycząca uczennic jednego z najlepszych gimnazjum. Które dorabiały sobie do kieszonkowego żebrząc na mieście. Według notki prasowej i relacji mojej znajomej która w tym czasie pracowała w knajpie na starym mieście dziewczynki potrafiły miesięcznie wyżebrać kilka tysięcy złotych.

Pozdrawiam.


btw.

‘rumuńskie’ dzieci nie mylić z Rumunią Rumunią:)


Panie Stary

zdarza mi się dawać, ale nie pieniądze – wiesz Pan jaki szeroki uśmiech możesz Pan dostać za słodką bułkę albo za batona?

pozdrowienia


Ufko

To nie są Rumuni, ale Cyganie. Zdaje się, że w większości (całości?) przyjechali do nas z Rumunii, ale mimo to nie są rumuńskie, ale cygańskie dzieci. Określanie ich mianem Rumunów jest w stosunku do Rumunów cokolwiek nieeleganckie.

pozdrawiam


jull

Tak,wiem o tym.Ale tak się potocznie mówi,więc tak napisałam.Bo z kolei pisanie Romowie byłoby źródłem nieporozumienia.
Zastanawiałam się też dlaczego ci polscy Cyganie im nie pomagają.Ale oni chyba są społecznością plemienną i tamtych w ogóle nie zauważają.Tak jak bogaci Żydzi wstydzili się żydowskiej biedoty


inny świat

Jak byłem mały to w parku znaleźliśmy z mamą jeża. Trząsł się biedaczek bo zimno było choć jeszcze wczesna jesień. Żal nam się zrobiło jeża i zabraliśmy do bloku. Dostał posłanko i jabłek się nakroiło, a jeż nic nie jadł i nie pił i dwa dni później zdechł. Chcieliśmy dobrze, ale jeże nie mieszkają w blokach. Żyją w innym swiecie. Czy jakby został w parku to by przeżył? Nie wiem, ale przynajmniej by zdechł ze swoimi.


sajonara

Przesada, jeż albo był chory, albo spotkała go zła opieka.
Myślę, że gdyby były pieniądze można by w jakiś sposób rozwiązać ten problem.
Niestety łatwe to by nie było.


>Ufka

Tak, to ja jestem ta bez serca, która częściej lituje się nad bezdomnymi psami niż żebrzącymi Cyganami. Psy są w swojej biedzie i bezdomności uczciwe, nie probują wywierać na mnie szantażu emocjonalnego. I nie oszukują.
No sorry bardzo, ale ja nie zarabiam pieniędzy po to aby je rozdawać na ulicach kazdemu, kto z wyciągania ręki robi sobie sposób na życie i czesto lepiej na tym wychodzi niz ja pracując po osiem godzin dziennie na etacie.
Jezeli własne matki i ojcowie nie żałują tych siedzących na ulicy dzieci, to na jaiej podstawie oczekiwać od obcych ludzi aby okazywali im więcej serca?
Nie wiem jak rozwiązac ten problem. Myślę, ze chyba najlepszym rozwiązaniem jest deportacja.


Ufko

Sam nie wiem. To jak ktos napisał, dwa światy są, tylko na niby razem istniejące.
W Koninie widziałem jak się organizują. Facet czerniawy busem ich podwiózł i wypuścił koło dworca. Organizacyjnie sprawni ale nijak rozwiązań nie widzę.

Jacek Jarecki


Subskrybuj zawartość