Wietnamska pasterka w Danii

Córka uprzedziła mnie, że Pasterka będzie “po wietnamsku” i może to być ciężkie przeżycie. Ale zaparłam się i nie żałuję.

W kościele jest szatnia więc większość obecnych zostawiła wierzchnie okrycia. Stróz w Boże Ciało to łachmyta w porównaniu z Wietnamką lub Wietnamczykiem na Pasterce.

Trzy-czteroletnie dzieci ( chłopcy w garniturkach,dziewczynki w sukniach prawie balowych) ze świecami w rękach pomaszerowały do Stajenki. Na przodzie jedno z nich niosło figurke Dzieciątka.

Chór męsko-damski, oczywiście wystrojony, śpiewał przez całą mszę. Dyrygent wspaniały, chóru mógłby pozazdrościć każdy kościół, a to przecież mały kościółek w północnej Jutlandii.

Czasami miało się ochotę klaskać, zwłaszcza, że klimaty takie trochę gospelowskie. Rozpoznałam tylko Glorię i Cichą Noc.

Ksiądz-Polak czytał Ewangelię po duńsku a starszy Wietnamczyk zaraz potem po wietnamsku. Kazanie po duńsku tłumaczone na wietnamski.

Potem procesja z darami. Kwiaty na ołtarz, kosz z owocami, dobrym winem (? w każdym razie kilka słusznych butelczyn). Pudło z pieniędzmi – nie wiem na jaki cel, bo opisane po wietnamsku.

W kościele oprócz Wietnamczyków kilku Murzynów i parę “bladych twarzy”. Do mszy służyły też dziewczynki, u nas widziałam np. na Śląsku.

Na zakończenie ksiądz składał życzenia w różnych językach, po polsku oczywiście też. Zresztą biskupem katolickim “na Danię” jest gdzieś od trzydziestu lat Polak.

Ani przez chwilę nie żałowałam, że nie jestem na polskiej Pasterce. W takich chwilach czuje się, że Mój Kościół jest Kościołem Powszechnym. I że do końca świata we wszystkich zakątkach będziemy obchodzić narodziny Dziecka-Boga.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ufko Kochana

No ślicznie nam ta pasterkę opisałaś.

Pozdrawiam serdecznie.:D


Ufko

widzę że bardzo międzynarodowe Święta masz :-)
Lubię taką międzynarodowość, pomaga wiele zrozumieć i bardziej otworzyć się na inność.

Wszystkiego Najlepszego!


Subskrybuj zawartość