a ja urodziłem się w domu w środku nocy. Trwało to dwie “zdrowaśki…” .
Nie było ani mojego taty, tylko mama i….. płacz dziecka(mój), :-))
Narodziny, to jakby na to nie patrzeć CUD. – bez cienia patosu, gdyż to trzeba przeżyć.. . Inaczej tego się nie zrozumie. A dla faceta(jeśli da radę) to ważna sprawa. Być tatą od pierwszego “wdechu” dziecka… .
Ustronna
a ja urodziłem się w domu w środku nocy. Trwało to dwie “zdrowaśki…” .
Nie było ani mojego taty, tylko mama i….. płacz dziecka(mój), :-))
Narodziny, to jakby na to nie patrzeć CUD. – bez cienia patosu, gdyż to trzeba przeżyć.. . Inaczej tego się nie zrozumie. A dla faceta(jeśli da radę) to ważna sprawa. Być tatą od pierwszego “wdechu” dziecka… .
Serdeczności!
poldek34 -- 12.12.2007 - 23:04