Prezydent – Premier i mi jakoś wychodzi, ę prezydent to taka bezwolna kukła. Ustami Kaminskiego by dużo chciała (przede wszystkim szacunku) a tak naprawdę niewiele może dopóki nie wybuchnie wojna i dopóki nie nastąpi okres wprowadzania ustaw. Wtedy Kaczyński będzie miał pole do targów i szermując wetem tworzył wizerunek głowy państwa. Przy okazji wartałoby się zastanowić nad kształtem władzy, bo teraz miedzy prezydentem a premierem jest tak wiele niejasnych zależności, że łatwo się pogubić kto tu gra, a kto tańczy.
Przyglądam się gierce
Prezydent – Premier i mi jakoś wychodzi, ę prezydent to taka bezwolna kukła. Ustami Kaminskiego by dużo chciała (przede wszystkim szacunku) a tak naprawdę niewiele może dopóki nie wybuchnie wojna i dopóki nie nastąpi okres wprowadzania ustaw. Wtedy Kaczyński będzie miał pole do targów i szermując wetem tworzył wizerunek głowy państwa. Przy okazji wartałoby się zastanowić nad kształtem władzy, bo teraz miedzy prezydentem a premierem jest tak wiele niejasnych zależności, że łatwo się pogubić kto tu gra, a kto tańczy.
sajonara -- 19.12.2007 - 00:58