A w Międzyzdrojach siostry Boromeuszki przy pomocy rządu RP walczą o nie swoje. Nic to Galileusz, nic to Giordano Bruno ważana jest przede wszystkim kasiora. Przełyk KK staje się coraz większy i za milczącą zgodą najmiłościwiej na panujących łyka co raz to większe kęsy. Ma przy tym gwarancję, że się nie udławi bo opinia społeczna zaję ta jest Grossem i Galileuszem. Szum medialny zagłusza skrzeczącą rzeczywistość.
Miłość bliźniego
A w Międzyzdrojach siostry Boromeuszki przy pomocy rządu RP walczą o nie swoje. Nic to Galileusz, nic to Giordano Bruno ważana jest przede wszystkim kasiora. Przełyk KK staje się coraz większy i za milczącą zgodą najmiłościwiej na panujących łyka co raz to większe kęsy. Ma przy tym gwarancję, że się nie udławi bo opinia społeczna zaję ta jest Grossem i Galileuszem. Szum medialny zagłusza skrzeczącą rzeczywistość.
karwoj8 -- 17.01.2008 - 09:45