po co komplikowac- nie wiem. Bon edukacyjny byłby wystarczający. Ludzie go nie przepiją, a sytuacja oczyści sie automatycznie.
No i wyleca ze szkół dzieci z tzw. “opiniami”, czyli rózne matołki i adehadowcy. Wiem że to brutalne, ale moja żona jest nauczycielką i jak opowiada o tym, jak wyglądaja jej klasy, które okresla mianem cichych integracyjnych to jest to szok.
Bon edukacyjny i niech ludzie zaczną sami decydować. Jak ktos będzie chcial, żeby córka była fryzjerką, to ten bon edukacyjny niech jej opłaca zajęcia u najlepszych szpeców od czupiradeł. Jak chce na medycynę wysłac- niech dopłaca do bonu i szuka najlepszych fachurów do nauki dziecka.
Sajonara
po co komplikowac- nie wiem. Bon edukacyjny byłby wystarczający. Ludzie go nie przepiją, a sytuacja oczyści sie automatycznie.
No i wyleca ze szkół dzieci z tzw. “opiniami”, czyli rózne matołki i adehadowcy. Wiem że to brutalne, ale moja żona jest nauczycielką i jak opowiada o tym, jak wyglądaja jej klasy, które okresla mianem cichych integracyjnych to jest to szok.
Bon edukacyjny i niech ludzie zaczną sami decydować. Jak ktos będzie chcial, żeby córka była fryzjerką, to ten bon edukacyjny niech jej opłaca zajęcia u najlepszych szpeców od czupiradeł. Jak chce na medycynę wysłac- niech dopłaca do bonu i szuka najlepszych fachurów do nauki dziecka.
Ten system który jest nie daje sie zreformowac.
Artur M. Nicpoń -- 20.01.2008 - 18:29