Szanowny mirasie, (owa mała litera w nicku li tylko dla zachowania oryginalności pisowni. To tak na marginesie tłumaczę, abyś nie powiedział, że wykształciuch ze mnie, jamochłon, a do tego jeszcze cham i nie daj boże męska k…).
Serdecznie dziękuję za obszerną lekcję całowania. Przeczytałem tekst wnikliwie dwa razy. Dla dokładniejszego zrozumienia każdorazowo po przeczytaniu robiąc przerwę na chwilę zadumy i uporządkowania myśli. Podobnie jak Ty, mógłbym natychmiast wysunąć wniosek cisnący mi się na usta a mianowicie, uczysz całować NA OŚLEP, to po raz. Pal jednak licho, że na oślep. Może trafi się i na usta, a z zamkniętymi oczami ponoć romantycznej, więc niech będzie. Gorsze jednak to, że uczysz jak całować w tyłek i to do tego brudny. A tu mi jakoś niesmacznie i odczuwam swoisty dyskomfort.
Dziękuję jednak za wskazówki i bądź co bądź umocnienie mnie, czyniąc swój wykład, że patrzę zaiste poprawnie bom na żadną kobietę w życiu jeszcze tak nie powiedział , tym bardziej jeszcze mi nieznajomą, używając do tego jakże swoistych słownych środków przekazu.
Wniosek zatem pierwszy mi się nasuwa, co zresztą narodowy przywódca JK dość jasno i klarownie daje po dziś dzień do zrozumienia, że człowiek nie o jego poglądach to szmata.
Po drugie odniosę się do Twych reminiscencji i uczynię lustrzane odbicie jednakże z końcowym nieco innym przesłaniem. Mianowicie nie masz pojęcia co zasłyszałem od ludzi stojących na ulicy na temat Jarosława. Z racji kultury i szacunku dla drugiego człowieka takie pierdoły mnie nie interesują, a co więcej absolutnie nie kierowałem się tym, w przeciwieństwie do Twoich zasłyszanych historii, dając 21 października kopa w zad partii odnowy moralnej.
Po trzecie, mała wskazówka dydaktyczna od profesjonalisty w tej dziedzinie. Na samym końcu zakładasz, że nikt (a przynajmniej ja) owej lekcji nie zrozumie. Czyniąc tym samym na wejściu poważny błąd dydaktyczny, sprowadzając swych uczniów do poziomu matołków co zasadniczo samo z siebie mija się z nauczycielska misją i stawia sens Twojej lekcji pod dużym znakiem zapytania.
Niemniej jednak dziękuje za prelekcję i usilne starania oświecenia jamochłonów i niereformowalnej braci. Co prawda lekcja była nudna i nic nie wnosząca, ale odbyła się. Za poświęcony czas dziękuję.
miras
Szanowny mirasie, (owa mała litera w nicku li tylko dla zachowania oryginalności pisowni. To tak na marginesie tłumaczę, abyś nie powiedział, że wykształciuch ze mnie, jamochłon, a do tego jeszcze cham i nie daj boże męska k…).
Serdecznie dziękuję za obszerną lekcję całowania. Przeczytałem tekst wnikliwie dwa razy. Dla dokładniejszego zrozumienia każdorazowo po przeczytaniu robiąc przerwę na chwilę zadumy i uporządkowania myśli. Podobnie jak Ty, mógłbym natychmiast wysunąć wniosek cisnący mi się na usta a mianowicie, uczysz całować NA OŚLEP, to po raz. Pal jednak licho, że na oślep. Może trafi się i na usta, a z zamkniętymi oczami ponoć romantycznej, więc niech będzie. Gorsze jednak to, że uczysz jak całować w tyłek i to do tego brudny. A tu mi jakoś niesmacznie i odczuwam swoisty dyskomfort.
Dziękuję jednak za wskazówki i bądź co bądź umocnienie mnie, czyniąc swój wykład, że patrzę zaiste poprawnie bom na żadną kobietę w życiu jeszcze tak nie powiedział , tym bardziej jeszcze mi nieznajomą, używając do tego jakże swoistych słownych środków przekazu.
Wniosek zatem pierwszy mi się nasuwa, co zresztą narodowy przywódca JK dość jasno i klarownie daje po dziś dzień do zrozumienia, że człowiek nie o jego poglądach to szmata.
Po drugie odniosę się do Twych reminiscencji i uczynię lustrzane odbicie jednakże z końcowym nieco innym przesłaniem. Mianowicie nie masz pojęcia co zasłyszałem od ludzi stojących na ulicy na temat Jarosława. Z racji kultury i szacunku dla drugiego człowieka takie pierdoły mnie nie interesują, a co więcej absolutnie nie kierowałem się tym, w przeciwieństwie do Twoich zasłyszanych historii, dając 21 października kopa w zad partii odnowy moralnej.
Po trzecie, mała wskazówka dydaktyczna od profesjonalisty w tej dziedzinie. Na samym końcu zakładasz, że nikt (a przynajmniej ja) owej lekcji nie zrozumie. Czyniąc tym samym na wejściu poważny błąd dydaktyczny, sprowadzając swych uczniów do poziomu matołków co zasadniczo samo z siebie mija się z nauczycielska misją i stawia sens Twojej lekcji pod dużym znakiem zapytania.
Niemniej jednak dziękuje za prelekcję i usilne starania oświecenia jamochłonów i niereformowalnej braci. Co prawda lekcja była nudna i nic nie wnosząca, ale odbyła się. Za poświęcony czas dziękuję.
Pozdrowienia
Mireks -- 28.02.2008 - 08:12