Właśnie Hołownia podkreślał, to co ja pisałem, że ludzie nie odchodzą od Boga, tylko od KK, pan nie jesteś tego w stanie pojąć i śpiewasz ciągle tę samą piosenkę. Na każdy temat. Pan mówisz swoje wyznanie wiary, koniec kropka. Jak fakty panu nie pasują, to ich niema.
Byłbym w stanie podyskutować o tym – to problem który występuje od hasłem “Bóg tak – Kościół nie”. Jednak Pan nie dostrzega tego, ze pytanie dotyczyło o relację do Kościoła Katolickiego a nie jako takiej Wiary w Boga.
Przyzna Pan, że Sakramenty i Eucharystia to centrum życia Koscioła. Wiec jeśli badania mówią, że 34 albo 36% – ten rząd wielkości respondentów mówi, ze w Kościele trzyma ich osobowa relacja z Bogiem jakoś nie rozumiem na jakiej podstawie wyciąga Pan wrażenie, że te badania mówią, że Katolicy szukają Boga bez Kościoła. Oni szukają w Kościele: sakramenty + Eucharystia.
Argument Hołowni – opowiadanie o spędzając świąt w swojej parafii jest nieobiektywny, gdyż wg mnie jest to cezurka wystawiona jakości duszpasterstwa KSięży pracującym w tej parafii. Często jest tak, że ludzie jeżdżą w niedzielę do sąsiedniej parafii ze względu na jakość Kazań, Jakość Liturgii, Śpiewów i innych względów. A więc akurat wyludnienie w jednej może oznaczać zaludnienie w innej parafii lub Kościele. Więc to kryterium Hołowni jest wg mnie nieobiektywne.
Jeszcze jedno:
Hołownia powoływał się na badania lokalne w diecezjach. Że wyszły tam inne wyniki niż w badaniach ogólnopolskich CBOSu. Wg mnie one potwierdzają kondycję duszpasterską tych konkretnych diecezji. Ale badania globalne mierzą w wyniku średniej całego “uniwersum Kościoła w Polsce”. To, że w Igłowie jest kiepsko wcale nie oznacza, że w Polskowie lub Fronczewski_owie jest do kitu. Sęk w tym aby pamiętać, że Polska to nie Igłów ale także POldków i Fronczewski_ów.
Co do Fronczewskiego to właśnie spierałem się z żoną.
Nie wiedziałem gdzie kończył się aktor a gdzie zaczynał się człowiek.
Pana pytanie jest bardzo właściwe. Wiec wg mnie możemy oceniać subiektywnie – nie wiem czy to będzie obiektywizm.
Wg mnie to było bardzo prawdziwe i osobiste. Aktorstwo pomogło przeczytać ten tekst nie idealanie, także wg sztuki oratorskiej. Jednak malujące się wzruszenie i łzy przy wyznaniu Wiary wg mnie “dramatyzmem aktorskim” nie były.
Czyje to było wyznanie, jego, czy Zmarłego?
Jeżeli jego, to jaki to miało związek z pogrzebem przyjaciela.
Jeżeli to było wyznanie G.H. to jakim cudem wygłaszał je Fronczewski, po śmierci wyznającego?
Zadaje Pan pytania nie słuchając chyba dokładnie tego co powiedział przed wyznaniem Fronczewski. Wyznał wiarę na podsumowanie ich niedokończonych rozmów, jako przyjaciel kolega.
Owszem można zadawać sobie pytanie – jak Pan to czyni – dlaczego to zrobił. Tego się nie dowiemy, gdyż to tajemnica ich przyjaźni i rozmów z których wyłania się kontekst tego wydarzenia.
Panie Igło, z pozoru ma Pan rację.
Właśnie Hołownia podkreślał, to co ja pisałem, że ludzie nie odchodzą od Boga, tylko od KK, pan nie jesteś tego w stanie pojąć i śpiewasz ciągle tę samą piosenkę. Na każdy temat. Pan mówisz swoje wyznanie wiary, koniec kropka. Jak fakty panu nie pasują, to ich niema.
Byłbym w stanie podyskutować o tym – to problem który występuje od hasłem “Bóg tak – Kościół nie”. Jednak Pan nie dostrzega tego, ze pytanie dotyczyło o relację do Kościoła Katolickiego a nie jako takiej Wiary w Boga.
Przyzna Pan, że Sakramenty i Eucharystia to centrum życia Koscioła. Wiec jeśli badania mówią, że 34 albo 36% – ten rząd wielkości respondentów mówi, ze w Kościele trzyma ich osobowa relacja z Bogiem jakoś nie rozumiem na jakiej podstawie wyciąga Pan wrażenie, że te badania mówią, że Katolicy szukają Boga bez Kościoła. Oni szukają w Kościele: sakramenty + Eucharystia.
Argument Hołowni – opowiadanie o spędzając świąt w swojej parafii jest nieobiektywny, gdyż wg mnie jest to cezurka wystawiona jakości duszpasterstwa KSięży pracującym w tej parafii. Często jest tak, że ludzie jeżdżą w niedzielę do sąsiedniej parafii ze względu na jakość Kazań, Jakość Liturgii, Śpiewów i innych względów. A więc akurat wyludnienie w jednej może oznaczać zaludnienie w innej parafii lub Kościele. Więc to kryterium Hołowni jest wg mnie nieobiektywne.
Jeszcze jedno:
Hołownia powoływał się na badania lokalne w diecezjach. Że wyszły tam inne wyniki niż w badaniach ogólnopolskich CBOSu. Wg mnie one potwierdzają kondycję duszpasterską tych konkretnych diecezji. Ale badania globalne mierzą w wyniku średniej całego “uniwersum Kościoła w Polsce”. To, że w Igłowie jest kiepsko wcale nie oznacza, że w Polskowie lub Fronczewski_owie jest do kitu. Sęk w tym aby pamiętać, że Polska to nie Igłów ale także POldków i Fronczewski_ów.
Co do Fronczewskiego to właśnie spierałem się z żoną.
Nie wiedziałem gdzie kończył się aktor a gdzie zaczynał się człowiek.
Pana pytanie jest bardzo właściwe. Wiec wg mnie możemy oceniać subiektywnie – nie wiem czy to będzie obiektywizm.
Wg mnie to było bardzo prawdziwe i osobiste. Aktorstwo pomogło przeczytać ten tekst nie idealanie, także wg sztuki oratorskiej. Jednak malujące się wzruszenie i łzy przy wyznaniu Wiary wg mnie “dramatyzmem aktorskim” nie były.
Czyje to było wyznanie, jego, czy Zmarłego?
Jeżeli jego, to jaki to miało związek z pogrzebem przyjaciela.
Jeżeli to było wyznanie G.H. to jakim cudem wygłaszał je Fronczewski, po śmierci wyznającego?
Zadaje Pan pytania nie słuchając chyba dokładnie tego co powiedział przed wyznaniem Fronczewski. Wyznał wiarę na podsumowanie ich niedokończonych rozmów, jako przyjaciel kolega.
Owszem można zadawać sobie pytanie – jak Pan to czyni – dlaczego to zrobił. Tego się nie dowiemy, gdyż to tajemnica ich przyjaźni i rozmów z których wyłania się kontekst tego wydarzenia.
Jednak dla Mnie jego wyznanie było Prawdziwe.
Pozdr.
************************
poldek34 -- 04.04.2008 - 11:24“Kto pyta nie błądzi…”